Mała czarna i jeden głębszy – tak, ale nie więcej

Publikacja: 25.09.2008 09:19

Pogodziliśmy się już z tym, że to, co przyjemne, z reguły szkodzi zdrowiu. W rankingu niebezpiecznych używek kawa i alkohol z pewnością zajmują jedne z czołowych miejsc. Słusznie, choć tylko częściowo. Coraz więcej dowodów wskazuje bowiem na to, że małej czarnej i odrobiny czerwonego wina wcale nie trzeba unikać. Co innego, gdy pijemy bez umiaru. Skutki tego mogą być mało przyjemne.

Alkohol to zdradliwy kompan. Niezwykle łatwo jest przekroczyć bezpieczną dawkę, która mieści się w terminie „umiarkowane picie”. Za taką granicę dla kobiet uznano dwie jednostki alkoholu dziennie, a dla mężczyzn – trzy. Lekarze przyjęli, że jedna jednostka alkoholu to 250 ml piwa lub 150 ml (lampka) wina albo 30 ml (kieliszek) wódki.

Jeśli znacznie przekroczymy normy (tolerancja alkoholu zależy m.in. od masy ciała, wieku i wprawy pijącego), otępieniu ulegają zmysły oraz ośrodek ruchu, zmniejsza się szybkość reakcji i pogarsza koncentracja. Po niedługim czasie początkową euforię zastępują objawy depresyjne związane ze zmniejszeniem aktywności mózgu, co wynika z wahań poziomu cukru we krwi. To skutek tego, że podczas picia cała czynność wątroby skupia się na metabolizowaniu alkoholu, co prowadzi do zahamowania innych procesów, w tym utrzymywania właściwego poziomu glukozy. Może to prowadzić do niezwykle uciążliwej przypadłości zwanej hipoglikemią, będącej jednym z podstawowych objawów kaca. Skutki niedoboru cukru odczuwa każda komórka ciała, stąd takie objawy jak ból głowy, nerwowość, ogólne osłabienie, przyspieszone tętno, drżenie rąk, a niekiedy drgawki wszystkich mięśni. Mimo że po kilku głębszych nie mamy kłopotu z zasypianiem, zakłócona zostaje druga połowa snu, a więc ranek bywa nieciekawy. Co gorsza, częste picie prowadzić może do bezsenności i bezdechu sennego, który zwiększa ryzyko zawału, arytmii serca i udaru.

Jednym z najczęstszych skutków nadużywania napojów wyskokowych jest ostre lub przewlekłe zapalenie trzustki. Równie nieciekawym, co częstym powikłaniem jest odkładanie się tłuszczu w komórkach wątroby, do którego dochodzi nawet u osób umiarkowanie pijących. Im dłużej nadużywamy alkoholu, tym gorzej dla naszej wątroby. Stłuszczenie tego organu jest stanem odwracalnym, jeśli zarzucimy picie. Jeśli nie – następnym etapem jest alkoholowe zapalenie wątroby (występuje u 50 proc. nadużywających alkoholu), które prowadzić może do marskości, a więc martwicy tkanek tego narządu (u 15 – 30 proc. pijących nałogowo). Istotne jest to, że palenie tytoniu wzmaga ten proces: osoby nadużywające alkoholu i wypalające więcej niż jedną paczkę papierosów dziennie są trzykrotnie bardziej narażone na marskość wątroby niż niepalący.

Wywołane alkoholem zaburzenia pracy wątroby to również źródło innego problemu. Ponieważ to właśnie ten organ zajmuje się rozkładaniem leków, może dojść do zahamowania procesu wchłaniania się niektórych substancji, czego skutkiem jest kumulowanie ich w wątrobie.

Do najbardziej niebezpiecznych skutków picia trunków wysokoprocentowych należą zaburzenia pracy serca i układu krwionośnego. Alkohol rozszerza naczynia krwionośne, dzięki czemu zwiększa się przepływ krwi, co odczuwamy jako ciepło. To dość mylące wrażenie, bo jednocześnie organizm wychładza się, co może być niebezpieczne zwłaszcza przy niskiej temperaturze.

Badania dowiodły, że nadużywanie procentów prowadzi do miokardiopatii alkoholowej, czyli zgrubienia ścian serca i jednoczesnego zmniejszenia jego komór. Skutkiem tego jest niewydolność tej najważniejszej ludzkiej pompy, która często kończy się śmiercią chorego. Alkohol doprowadza też do zaburzeń rytmu serca, takich jak migotanie przedsionków i będący dużym zagrożeniem dla życia częstoskurcz komorowy. Z kolei badania prowadzone przez fińskich naukowców dowiodły, że osoby nadużywające napojów wyskokowych są sześciokrotnie bardziej narażone na zgon z powodu zawału serca niż ludzie spożywający umiarkowane ilości alkoholu. Pijąc bez umiaru, wystawiamy się też na większe ryzyko udaru mózgu, szczególnie krwotocznego.

Natomiast alkohol pity z umiarem przynieść może więcej dobrego niż złego. Badania prowadzone w 20 krajach Ameryki Północnej, Europy, Azji i Australii wykazały, że osoby spożywające rozsądne ilości czerwonego wina (dwie – trzy lampki dziennie) dużo rzadziej niż abstynenci zapadają na chorobę wieńcową, czyli chorobę niedokrwienną serca. Widać to wyraźnie we Francji, w której tradycyjnie pija się wino do obiadu. Zawiera ono związki zwane polifenolami, które zapobiegają kurczeniu się naczyń krwionośnych i powstawaniu zmian miażdżycowych. Wspomagają zaopatrzenie serca w tlen, korzystnie wpływają na gospodarkę tłuszczową. Usprawniają przepływ krwi i zapobiegają tworzeniu się skrzepów, dzięki czemu minimalizują ryzyko zawału. Związki te czynią w organizmie tyle dobrego, że jeden ze znanych onkologów z American Associacition for Cancer Research stwierdził wręcz, że robią prawie wszystko. No, może z wyjątkiem czyszczenia podłogi w kuchni.

Obawy związane z piciem kawy są nieco mniejsze niż te dotyczące alkoholu. Co ciekawe, eksperymenty, które miały wykazać szkodliwość tej używki, z reguły odkrywały jej raczej korzystny wpływ na nasze zdrowie. Za wpływ kawy na ludzki organizm odpowiada kofeina. Jak powszechnie wiadomo, wywołuje ona wzrost ciśnienia tętniczego. Tych, których kawa budzi co rano, zapewne rozczaruje fakt, iż jest to oddziaływanie raczej niewielkie, podnoszące ciśnienie w niewielkim stopniu. Powraca ono do prawidłowych wartości w ciągu trzech dni od wychylenia filiżanki małej czarnej.

Pozostaje jeszcze kwestia osób cierpiących na nadciśnienie, którym odmawia się prawa do picia kawy. Jedno z badań wykazało, że ciśnienie pod wpływem tej używki podnosi się rzeczywiście u ludzi z tzw. granicznym nadciśnieniem, a więc o wyższej niż przeciętna wartości ciśnienia rozkurczowego 90 – 94 mm Hg. Przy tej przypadłości ciśnienie po filiżance kawy dłużej powraca do pierwotnej wartości niż u osób zdrowych. Jednak inne badania prowadzone z udziałem chorych na nadciśnienie takich zależności nie wykazały.

Badano również wpływ kofeiny na rozwój choroby wieńcowej. Podczas szeroko zakrojonych analiz, w których wzięło udział ponad 38 tys. Norwegów, naukowcy odkryli, że u chorych na wieńcówkę używka ta zwiększa ryzyko zgonu. Ale uwaga, dzieje się tak tylko u tych osób, które wypijają ponad dziewięć filiżanek mocnej kawy dziennie. Inne badanie wykazało, że osoby pijące kawę rzadziej zapadają na chorobę wieńcową.

Brytyjscy naukowcy próbowali udowodnić zależność między piciem kawy a cukrzycą, jednak ich wysiłki pozostały osamotnione przy przytłaczających dowodach na to, że kawa zmniejsza ryzyko tej choroby. Zależność jest taka, że im więcej filiżanek wypijamy, tym mniej jesteśmy narażeni na cukrzycę. Równie optymistyczne dane przynoszą analizy stanu zdrowia osób zagrożonych astmą, u których ryzyko tej choroby zmniejszało się 28 proc. pod wpływem co najmniej trzech filiżanek kawy dziennie. Wykazano również, że kofeina może chronić przed chorobą Alzheimera.

Z tych danych płyną wnioski, które zapewne ucieszą większość z nas. W ciągu dnia możemy sobie pozwolić na trzy filiżanki kawy i dwie – trzy lampki wina. Wszystko to w trosce o własne zdrowie.

Pogodziliśmy się już z tym, że to, co przyjemne, z reguły szkodzi zdrowiu. W rankingu niebezpiecznych używek kawa i alkohol z pewnością zajmują jedne z czołowych miejsc. Słusznie, choć tylko częściowo. Coraz więcej dowodów wskazuje bowiem na to, że małej czarnej i odrobiny czerwonego wina wcale nie trzeba unikać. Co innego, gdy pijemy bez umiaru. Skutki tego mogą być mało przyjemne.

Alkohol to zdradliwy kompan. Niezwykle łatwo jest przekroczyć bezpieczną dawkę, która mieści się w terminie „umiarkowane picie”. Za taką granicę dla kobiet uznano dwie jednostki alkoholu dziennie, a dla mężczyzn – trzy. Lekarze przyjęli, że jedna jednostka alkoholu to 250 ml piwa lub 150 ml (lampka) wina albo 30 ml (kieliszek) wódki.

Pozostało 90% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"