Panowie nad kuchnią

W Polsce można się doliczyć kilkunastu książek kucharskich sław ekranu. Liczba ta zaskakuje, bo na świecie tego typu znaczące publikacje można policzyć na palcach jednej ręki. Okazuje się, że chyba jesteśmy prekursorami na rynku...

Publikacja: 06.03.2009 23:42

Andrzej Grabowski jest zwolennikiem polskiej kuchni

Andrzej Grabowski jest zwolennikiem polskiej kuchni

Foto: Fotorzepa, Michał Warda Mic Michał Warda

Zdarzyło mi się kiedyś spędzić wakacje na południu Francji. Moimi gospodarzami byli holenderscy przyjaciele, którzy po wejściu w wiek emerytalny postanowili sprzedać prowadzony z sukcesem tekstylny biznes i z kapitałem ruszyć w miejsce cieplejsze od rodzinnego Enschede.

Nieopodal Awinionu znaleźli stare, obejmujące kilka zabudowań gospodarstwo otoczone krzewami pigwy, stąd nazwa Le Coing. W jednym z budynków umieścili dużą, wygodną kuchnię z dwoma niezależnymi paleniskami. Wewnętrzne palenisko połączone było z kominem sporych rozmiarów, drugie stało na otwartym powietrzu, w części pozbawionej dachu. Gdy wieczorem mieszałem coś w garze, nad głową miałem konstelacje gwiazd.

[srodtytul]Świecą nazwiska[/srodtytul]

O tym nietypowym kucharzeniu przypomniał mi najnowszy cykl oficyny Hachette „Gotowanie z gwiazdami”. Redaktorom nie chodziło bynajmniej o Andromedę czy Wielki Wóz. Świecą nazwiska znane głównie z mediów: Tadeusz Drozda, Andrzej Grabowski, Karol Strasburger. Ulubione przepisy okraszają opowieściami o sobie, rodzinie, przyjaciołach, podróżach, zawodowych przygodach, ulubionych smakach, kulinarnych odkryciach i rozczarowaniach.

Wychodzi im to różnie – Grabowski jest zwolennikiem polskiej kuchni, Strasburger lubi zjeść smacznie, ale i zdrowo. Drozda to obieżyświat podsuwający zebrane w wojażach receptury. Zmierzył cały glob, pewnie dlatego czasem coś mu się miesza. Mówiąc o kuchni angielskiej, najpierw podsuwa czytelnikowi przepisy z chińskiej restauracji, potem polskie żeberka, wreszcie serwuje ryżowy deser jako danie główne. Dziwnie jak na smakosza, ale niech mu będzie, przecież to nieoczekiwane połączenia ingrediencji, proporcji i receptur stoją za kulinarnymi odkryciami.

[srodtytul]Najpierw był Pszoniak[/srodtytul]

Pomysł redaktorów Hachette nie jest nowy. Przed rokiem swą książkę kucharską (nadzwyczaj smaczną) opublikował Piotr Galiński, jeden z czwórki moderatorów telewizyjnego „Tańca z gwiazdami”. Przed nim o kuchni pisała Bożena Dykiel, firmamentu próbowała sięgnąć Agnieszka Fitkau, po mężu Perepeczko. Katarzyna Łaniewska, osoba tak czy siak bliska nieba, namawiała dzieci do gotowania.

Całą sprawę zapoczątkował Wojciech Pszoniak. Jego „Towarzystwo Dobrego Stołu” to gwiazdorski przegląd, jakiemu już chyba nikt nie dorówna. Zaczął gotować z przypadku – z dyktowanej biedą potrzeby. Później gotowanie stało się dla niego najlepszym odpoczynkiem, jak twierdzi. Stąd unikalna książka kucharska łącząca przepisy gości i pana domu, ilustrowana pracami zostawianymi w podzięce za rozkosze przy stole.

[srodtytul]Depardieu musiał[/srodtytul]

Liczba tych książek trochę zaskakuje. Okazuje się, że pod tym względem jesteśmy prekursorem na rynku. Tworzymy trend: gwiazdy nad kuchnią.

Na palcach jednej ręki można wyliczyć sławy zachodnich ekranów, które poszły drogą Agnieszki Fitkau. Do głowy przychodzi mi kilka nazwisk. Gerard Depardieu. Musiał to zrobić. Wciąż opowiada, że lubi jeść, w dodatku produkuje wino, nic więc dziwnego, że w 2005 r. wydał „My cookbook”, w której wychwala francuską kuchnię.

Podobnie nie mogła uniknąć przeznaczenia Sophia Loren. Naprawdę nie wypadało jej trzymać dla siebie tajemnic la cucina italiana. Lubi jeść i gotować, o czym otwarcie mówi w „Recipies and memories” (Przepisy i wspomnienia), ja zaś dodam, że w latach 70. nagrała z Peterem Sellersem piosenkę o… jedzeniu. Angielskim, to prawda, i według niej ohydnym (bangers & mash to popularne niegdyś standardowe danie złożone z przysmażonych kiełbasek i tłuczonych ziemniaków). Jestem orędownikiem angielskiej kuchni, ale z bólem serca przyznaję, że piękna Sophia skarżyła się nie bez racji.

Na Zachodzie gwiazdy promują kulinarne wydarzenia, ale nie wcielają się w kucharzy. Mamy książki o daniach rodziny Soprano, kolacjach jedzonych wspólnie przez wielebnego Don Camilla i komunistycznego burmistrza Peppone’a. Pojawiają się tomy z recepturami filmowymi, np. „Cucina erotica” Franka Oehlera towarzysząca produkcji obrazu.

[srodtytul]Światowo[/srodtytul]

Innym nieco tomem jest wydany w Hollywood zbiór „Recipes of the stars” (Przepisy gwiazd). Skojarzenia z książką Pszoniaka dozwolone, ale nic poza tym – trochę gwiazdek, trochę kucharzy i szefów knajp, żadnych ciekawych ilustracji, za to sporo hucpy.

Wspomnę za to z rewerencją Paula Newmana. Gdy wpadł na pomysł, by butelkować sos sałatkowy własnej produkcji, wciągnął do pomocy Aarona Hotchnera, człowieka pióra i starego kumpla. Odwiedzali najpierw sąsiadów, obdarowując ich butelką Newman’s own na święta, potem zaczęli to robić bardziej profesjonalnie i wbrew radom szefa lokalnego banku. W ciągu 15 lat mieli 710 mln dolarów obrotu. Po zapłaceniu podatków, kosztów, wynagrodzeń itp. zostało im 100 mln dolarów na czysto. Wszystko przekazali na cele charytatywne. „Co roku zaczynaliśmy z zerem na koncie”, przyznaje Hotchner we wstępie do zbioru kulinarnych przepisów „Newman’s own cookbook”.

Trudno się oprzeć wrażeniu, że polskie gwiazdy oczywiście nie mogą nie świecić, nawet jeśli miałby to być blask odbity od wypucowanej pokrywki.

Zdarzyło mi się kiedyś spędzić wakacje na południu Francji. Moimi gospodarzami byli holenderscy przyjaciele, którzy po wejściu w wiek emerytalny postanowili sprzedać prowadzony z sukcesem tekstylny biznes i z kapitałem ruszyć w miejsce cieplejsze od rodzinnego Enschede.

Nieopodal Awinionu znaleźli stare, obejmujące kilka zabudowań gospodarstwo otoczone krzewami pigwy, stąd nazwa Le Coing. W jednym z budynków umieścili dużą, wygodną kuchnię z dwoma niezależnymi paleniskami. Wewnętrzne palenisko połączone było z kominem sporych rozmiarów, drugie stało na otwartym powietrzu, w części pozbawionej dachu. Gdy wieczorem mieszałem coś w garze, nad głową miałem konstelacje gwiazd.

Pozostało 86% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"