Kiedy się pojawiła, rozbudziła wielkie nadzieje na polską wersję Tori Amos pobrataną z Kate Bush, ze szczególnym naciskiem na Bush z uwagi na oficjalną inspirację i niezły brytyjski akcent.
Chcemy mieć kogoś takiego! Autorkę, songwriterkę, która sama wymyśli i wykona, zwłaszcza gdy jest to postać tak wyrazista i utalentowana. Gabrieli Kulce nie brak poczucia humoru i muzycznej erudycji. Śpiewa, komponuje i gra, akompaniując sobie na fortepianie, właśnie w takiej kolejności. To znaczy, że zabawa nadzwyczajnie posłusznym głosem i brawurowa interpretacja to główne zalety Kulki, która potrafi przeistoczyć się ze zmysłowej i nastrojowej dziewczynki w wypomadowane monstrum z horroru w jednym takcie swojego utworu.
Jedyny mankament to fakt, że na jej nowy album musimy czekać do maja. Dlatego trzeba chodzić na jej koncerty, na których gra zawsze coś nowego, bo jak sama mówi, skomponowanego materiału uzbierało się jej na trzy płyty.