Takie było założenie, a praktyka? 200 prac składających się na ekspozycję „Złoty wiek” objeżdża europejskie miasta od listopada 2007 roku. Spróbowano tak dobrać przykłady – plakaty, książki, znaczki, banknoty – by wyraźnie zaznaczyć najważniejsze prądy w grafice użytkowej. Mamy więc w pigułce secesję, De Stijl, ekspresjonizm, konstruktywizm i racjonalizm okresu powojennego, prace najważniejszych holenderskich projektantów – Tooropa, van Doesburga, Zwarta, Schuitemy, de Roosa, Elffersa, Brattingi, Crouwela. Ale o ile secesję odróżnić można bez kłopotu, a oryginalność De Stijlu także jest charakterystyczna, o tyle w kierunkach bliższych naszym czasom trudno zauważyć specyficznie holenderskie rozwiązania. Lata 20. i 30. były okresem zdominowanym wciąż przez art déco; konstruktywizm kraje Europy Zachodniej przyjmowały opornie. Istotne różnice pojawiły się w okresie powojennym, na co wpływ miały podziały polityczne, stan gospodarki, rola Kościoła. Wzornictwo holenderskie jawi się w tym kontekście jako wyzwolone, odważne, zadziorne. Ale czy nie można go pomylić z projektami Szwajcarów? Wystawa w Wilanowie zachęca do dalszych poszukiwań. Eksponatów jest moim zdaniem zbyt mało, by wyraźnie zaznaczyć odrębność holenderskiego designu.

[i]Wystawa „Złoty wiek. Tendencje w holenderskim projektowaniu graficznym 1890 – 1990” potrwa do 24 maja[/i]