Dzisiaj stąpam twardo po ziemi

O awersji do intercyz i samotnym macierzyństwie oraz o swoich politycznych wyborach mówi diwa muzyki R&B, która z ośmioosobowym zespołem wystąpi 6 września w Sali Kongresowej

Publikacja: 01.09.2009 11:23

Macy Gray zaśpiewa w Sali Kongresowej kilka piosenek z nowego albumu „The Gray Life”

Macy Gray zaśpiewa w Sali Kongresowej kilka piosenek z nowego albumu „The Gray Life”

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki Roman Bosiacki

[b]ŻW: Pani piąty album studyjny „The Gray Life” był zapowiadany na początek 2009 r. Jest wrzesień i nic nie zapowiada ukazania się płyty. Kiedy planuje pani premierę?[/b]

Macy Gray: Nie jestem pewna. Prawdopodobnie jednak jeszcze w tym roku. Pewne zdarzenia spowodowały opóźnienia. Czasem po prostu nie dało się nagrywać – z wielu powodów – chociaż ostatnich 18 miesięcy spędziłam w studiu. Za każdym razem pracuję bardzo długo i ciężko nad płytą, ponieważ chcę nagrać najlepszy album wszech czasów. Prawdę mówiąc, nie mogę się doczekać premiery, bo od poprzedniej – „Big” – upłynęły już dwa lata. No i wykonania kilku nowych piosenek przed warszawską publicznością.

[b]W jednym z tych utworów śpiewa pani, że spotyka znajomych rzadko i tylko w modnych restauracjach. Czy to typowe dla Los Angeles?[/b]

To był tylko żart. Chociaż często się zdarza, że „przyjaciele” chcą się spotykać w popularnych miejscach. Zwłaszcza wtedy, gdy odnosi się sukces.

[b]Mówi pani o sobie, że jest bardzo prywatną osobą.[/b]

Jestem bardzo nieśmiała, ale w znaczeniu awersji do dzielenia się uczuciami i przeżyciami z obcymi. Nie chcę, by fakty z mojego życia były przekręcane. Ale wbrew obiegowym opiniom media zwykle dowiadują się dokładnie tyle, ile chce ujawnić światu celebryta. Ani mniej, ani więcej. Artyści są zdolni zrobić wiele, by zachować popularność. Ale nie ja. Proszę mi wierzyć – naprawdę możliwe jest zachowanie prywatności. Trzeba tylko wystrzegać się pewnych ludzi.

[b]Już w 2007 r. podczas zbierania funduszy dla ofiar huraganu Katrina nosiła pani podkoszulek z napisem „Barack Obama na prezydenta”. Czy uważa się pani za artystkę zaangażowaną politycznie? [/b]

W moich piosenkach są przede wszystkim emocje, a nie polityka, chociaż ta ostatnia jest dla mnie bardzo istotna – jednak tylko w życiu prywatnym. Przez ostatnie dwa lata mocno popierałam kandydaturę senatora Obamy na prezydenta. Ale nowy album zawiera jedynie dwie wzmianki odnoszące się do polityki.

[b]Zdawałoby się, że nie da się już niczego nowego powiedzieć na temat miłości. Tymczasem na „Big” otrzymaliśmy „Strange Behaviour” opowiadającą o parze, w której dochodzi do morderstwa dla pieniędzy partnera z polisy na życie.[/b]

Ciągle jeszcze jest możliwe, by napisać coś świeżego o miłości. A ta przydarza się nawet mnie! Natomiast historia taka, jak opisana w piosence, często się zdarza w Ameryce – przeczytałam o niej w prasie. Z tą różnicą, że w rzeczywistości to mąż zabił żonę. Ja nigdy nie chciałabym podpisać nawet intercyzy przedślubnej i opatrywać życia prywatnego klauzulami prawnymi mówiącymi o pieniądzach. Czasami pewnie taki dokument się przydaje, zwłaszcza gdy planuje się założenie rodziny. Wówczas podpisanie go jest z jednej strony okropne, ale z drugiej wygodne. Ale zgoda na intercyzę pokazuje także, czego w ogóle oczekuje się od życia i małżeństwa.

[b]Czy bycie samotną matką z trojgiem dzieci jest dla pani uciążliwe? [/b]

Czasami trudniej jest wychowywać dzieci we dwoje niż w pojedynkę. Naturalnie lepiej jest mieć pełną rodzinę, ale nie zawsze jest to możliwe. Wychowywanie dzieci to najpoważniejsze zajęcie, z jakim kiedykolwiek miałam do czynienia. Zawsze chce się dla nich wszystkiego, co najlepsze, i bywa tak, że brak ojca jest lepszy niż obecność mężczyzny, który się na niego nie nadaje. Kłótnie i ustawiczna walka to nic dobrego.

[b]Czy dziesięć lat – jeśli przyjąć datę wydania debiutanckiego albumu „On How Life Is” – kariery w show-biznesie zmieniło panią wewnętrznie?[/b]

Show-biznes to mnóstwo rozczarowań i obciążeń. Jest się ciągle pod lupą opinii publicznej, ludzie często postrzegają nas innymi, niż jesteśmy. Z pewnością zmieniłam się od czasu, gdy rozpoczynałam karierę. Wtedy żyłam w urojonym świecie fantazji, teraz stąpam twardo po ziemi.

[b]Kto – według pani – jest dziś najważniejszą postacią w amerykańskiej kulturze?[/b]

Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Wydaje mi się, że większe niż artyści emocje budzą dziś niektórzy politycy. Tacy jak Barack Obama, który ma w sobie wielką charyzmę. Cały świat spogląda teraz przecież na niego. A my, Amerykanie, naprawdę chcemy, by zmienił nasz kraj. Potrzebujemy tego.

[i]* Macy Gray – Sala Kongresowa, pl. Defilad 1 niedziela, godz. 20 bilety: 80 – 180 zł rezerwacje: [link=http://www.goodmusic.com.pl]www.goodmusic.com.pl[/link] oraz w salonach Empiku[/i]

[b]ŻW: Pani piąty album studyjny „The Gray Life” był zapowiadany na początek 2009 r. Jest wrzesień i nic nie zapowiada ukazania się płyty. Kiedy planuje pani premierę?[/b]

Macy Gray: Nie jestem pewna. Prawdopodobnie jednak jeszcze w tym roku. Pewne zdarzenia spowodowały opóźnienia. Czasem po prostu nie dało się nagrywać – z wielu powodów – chociaż ostatnich 18 miesięcy spędziłam w studiu. Za każdym razem pracuję bardzo długo i ciężko nad płytą, ponieważ chcę nagrać najlepszy album wszech czasów. Prawdę mówiąc, nie mogę się doczekać premiery, bo od poprzedniej – „Big” – upłynęły już dwa lata. No i wykonania kilku nowych piosenek przed warszawską publicznością.

Pozostało 84% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"