Andrzej Cała, współautor leksykonu r&b i soul, nie szczędzi słów zachwytu: – To najważniejszy i najciekawiej zapowiadający się warszawski koncert od czasu występu Jill Scott. Zobaczymy ludzi od kilku lat uważanych za wizjonerów nowych czarnych brzmień.
Cała będzie jednym z 300 osób, które w piątek o godz. 20 na Nowym Świecie 27 obejrzą show. Warto wydać 50 zł, bo ma on być perłą w koronie organizowanego w ramach Powiększenia, zaledwie półrocznego cyklu Warsoul.
– Sa-Ra znajdowali się na naszej liście marzeń, ale nie podejrzewaliśmy nawet, że uda się ich zaprosić tak szybko – mówi didżej Maceo Wyro, animator wydarzenia. I żartem dodaje: – Chcieli do Polski przyjechać i nie mogliśmy im odmówić.
Dokonania trio traktuje jednak serio, uważając, że wspaniale podejmuje wizjonerską spuściznę Parliamentu, Prince’a, OutKast i N.E.R.D. Dla niego to dźwięki nowatorskie, pozbawione barier, niezwykle seksowne.
O ile jednak jest fanem studyjnych produkcji Amerykanów, zwłaszcza tegorocznej płyty „Nuclear Evolution: The Age of Love”, o tyle nad tym, jak wypadną na żywo, się zastanawia.