Spocznij. Nikt nie ma tu przecież prawa komukolwiek rozkazywać. Zresztą i tak warto pójść dobrowolnie. Bo w końcu, jak często zdarza się impreza muzyczna z oryginalnym pomysłem? Ciężkie granie w efektownym opakowaniu wydaje się niezłą propozycją na koniec weekendu.
Osoby zainteresowane XX-wiecznymi konfliktami zbrojnymi będą w swoim żywiole za sprawą wspomnianego Sabatonu. Szwedzi skoncentrowali się bowiem na patetycznych, skonstruowanych na wzór hymnów, płomiennych utworach. Polakom są dobrze znani – nie tylko u nas występowali, ale również kręcili klipy.
Po opiewającym historię bitwy pod Wizną „40: 1” przyszedł czas na imponujące rozmachem, powstańcze „Uprising”. A za poświęcenie uwagi naszej historii jesteśmy przecież skłonni przymknąć oko na mankamenty kliszowego power metalu, z jego chórami, prostymi klawiszowymi melodiami, teatralnością kłującą na każdym kroku.
Nie jest tajemnicą, że osoby uzależnione od porządnej dawki hałasu mają innych faworytów. Należy do nich U.D.O. – formacja niezmordowanego Udo Dirkschneidera, która dwukrotnie przejmowała schedę po lubianym, heavymetalowym Accepcie. Wówczas środowisko wyraźnie miękło, niemniej artysta pozostał sobą, unikając trendów i broniąc się długo przed syntezatorem, który nieprzystoi prawdziwym twardzielom. Twórczość jego zespołu do dziś porównywana jest z Motörhead czy Judas Priest.
Starszym do gustu powinien przypaść również Blayze Bayley. Za nazwą tą kryje się zarówno brytyjski wokalista sprawdzony w grupach Wolfsbane i Iron Maiden, jak również zespół, którym od ponad dekady dowodzi. Mimo problemów kadrowych nie poddał się, a koncert na katowickiej Metalmanii wypadł na tyle dobrze, że wydano go na DVD. Warszawa też nie powinna być zawiedziona.