„Wrony i wąż” to jedyna książka dla dzieci w dorobku Huxleya. Napisał ją w 1944 roku z okazji Bożego Narodzenia dla swojej pięcioletniej siostrzenicy. W Polsce wydana po raz pierwszy. Niestety nie zachwyca. A niektórych być może w dobie powszechnej emancypacji kobiet oburzy.
Wronie małżeństwo ukazane jest dość tendencyjnie. Żona Amelia, która traci swoje jajka z powodu żarłocznego węża - to bezradna, płacząca, załamująca ręce głupia wrona, którą mąż Abraham ignoruje. O tym jak pozbyć się węża wie najlepiej tylko przyjaciel Abrahama, Sowa Mądra Głowa. Panowie pani wrony w plan walki z gadem nie wtajemniczają. Pozostaje jej podporządkować się, składać jajka, zamknąć dziób i wieszać pranie. Oj! Nie we współczesnym duchu ta powiastka, z pewnością. Gdyby jednak potraktować ją z dystansem i przymrużeniem oka, można bez zżymania się dziecku poczytać. A najlepiej oglądać. Rozkładówkowe ilustracje to tutaj majstersztyk. Niezbyt szeroka paleta barw i łączenie różnych technik - malarskich i graficznych, daje efekt wielkoformatowych, kolażowych kompozycji, bardzo czytelnych i ekspresyjnych zarazem. „Wrony i wąż” w wydaniu ilustratorki Agaty Dudek - naprawdę świetne.
[ramka] [b]„Wrony i wąż”[/b]
Adolf Huxley
il. Agata Dudek