Elegancja z poślizgiem

Czerwona szminka, krawat, ważny paszport i piżama. Dobry smak potrzebuje ponadczasowych dodatków

Publikacja: 05.08.2010 01:28

Elegancja z poślizgiem

Foto: AFP

„Grace Kelly: ikona stylu” – wystawę w londyńskim Victoria & Albert Museum uznaję za ostateczny dowód na to, że szyku nie można się nauczyć.

To wrodzony dar. Zestaw wielu cech, które sprawiają, że kogoś mianuje się ikoną stylu. Takich osób jest na świecie niewiele, za to mnóstwo chciałoby je naśladować.

Bohaterka pokazu, aktorka, potem księżna, z takim samym szarmem i swobodą nosiła rybaczki do espadryli, balową haftowaną suknię czy chanelowski kostium. Umiała się ruszać i doskonale wyglądała we wszystkim, w co się odziała. Jak dziś Kate Moss.

[srodtytul]W druku i na żywo[/srodtytul]

Elegancja często kojarzona jest z nudną poprawnością. Jest odwrotnie. Styl, szyk zawsze idą w parze z pewną brawurą, wyłamywaniem się z ubraniowej sztancy. O tym, że każdy może wyglądać korzystnie, przekonują kobiece magazyny, często publikujące „transformacje” – jak było, zanim delikwentką zajęli się styliści, i po ich ingerencji. W telewizji specjalistki szaleją w takich akcjach – mówię o show Trinny i Susannah. Na rynku coraz to ukazują się poradniki dotyczące mody, stylu, elegancji. Półtora roku temu ucieszył mnie przewodnik zatytułowany „Jak nosić krawat”.

[wyimek]Przewodnik Garcii to antysnobizm. Żadnych celebrytek na wzór, żadnych bajeranckich nadruków, topowych metek[/wyimek]

Nietrudno zgadnąć, że rady brytyjskiego dziennikarza Dylana Jonesa adresowane były do płci słusznie zwanej brzydszą. W naszych szerokościach geograficznych panowie z nonszalancją podchodzą do kwestii wyglądu. Mister Jones z werwą i humorem dowodził, że ubraniowy kod oraz tzw. konwenanse nie należą do przeszłości. Są aktualne i pomagają żyć. Dobrze żyć.

Tego lata podobne kompendia doręczono przedstawicielkom płci pięknej. „Klasyczna setka, czyli co powinna mieć w szafie każda kobieta z klas”, to rzecz pióra Amerykanki Niny Garcii; dzieło „Ubierz się stylowo i modnie w uśmiech” napisała nasza rodaczka Izabela Jabłonowska.

[srodtytul]Setka zalet[/srodtytul]

Komplementy dla amerykańskiej autorki. Po lekturze polubiłam tę babę. Pisze z biglem, skrótowo, ciekawie i z humorem. Powiedziałabym – szelmowskim wdziękiem. Ma fachową wiedzę, nie nuży dydaktycznym ględzeniem. Jej „setka” (naprawdę chodzi o 100 obiektów, nie zawsze do ubrania, lecz zawsze do zadawania szyku – np. szminka, lakier do paznokci, ważny paszport, szampan…) to klasyki niewychodzące z mody od chwili narodzin. Przy każdym mamy kilka zdań o jego historii. Nazwiska osób, którym zawdzięczają sławę, np. balerinki firmy Repetto – Brigitte Bardot i Audrey Hepburn. Wydarzenia kulturalne, które zapoczątkowały jakąś modę, to np. filmy z Marlonem Brando, który wylansował symbol buntowników – skórzaną kurtkę.

W zestawie Niny zdarzają się rzeczy nieprzyzwoicie drogie, nie do zastąpienia tańszymi wersjami. Co wtedy robić? Czekać na soldy i wertować butiki z odzieżą vintage. A gdy przecena też nie na twoją kieszeń? Płakać i odkładać albo zapomnieć. Nie każda kobieta musi mieć w szafie płaszcz z wielbłądziej wełny, dzianiny Missoni czy jedwabie sygnowane przez Pucciego. Co ważne: pozycje z „setki” można nabyć z wieloletnim poślizgiem. Nic na tym nie stracą. Są ponadczasowe.

[srodtytul]W hołdzie wygodzie[/srodtytul]

Przewodnik Garcii lubię za antysnobizm. Żadnych celebrytek na wzór – jedynie kobiety z klasą. Z listy superciuchów skreśla wszelkie bajeranckie nadruki (pozwala, nawet zaleca zachować pamiątkowy T-shirt z podobizną czy logo ulubionego zespołu, na koncercie którego się było i bawiło); manifestacyjne, widoczne na kilometr metki topowych firm; wypindrzone sukienki na raz. Powołuje się na jedno z trafnych powiedzonek Chanel: „rzeczy luksusowe muszą być wygodne; jeśli takie nie są, to nie są luksusowe”.

Nina przyznaje punkty piżamie, szlafrokowi, kapciom; chwali japonki, espadryle, kurtkę dżinsową i, rzecz jasna, dżinsy. Ale nie jednocześnie! Denimowy garniturek to obciach. Nie ma nic przeciwko sztucznej biżuterii, byle noszonej z pomysłem i pojedynczo.

Graficzna oprawa tomiku też jest elegancka, klasyczna i urocza. Dzięki ponad 200 ilustracjom Rubena Toledo. Tak kiedyś ilustrowano modę. Tak właśnie z francuskim pazurem rysował reklamy Andy Warhol, kiedy jeszcze nie brał do ręki aparatu fotograficznego. Polecam jego słynną serię dla salonu damskich butów.

[srodtytul]Baba w kapeluszu[/srodtytul]

O naszym rodzimym poradniku wszystko mówi tytuł. Nawet Andrzej Łapicki nie byłby w stanie przekonująco odczytać tasiemca „Ubierz się stylowo i modnie w uśmiech”. Fraza, w której pobrzmiewa dydaktyzm i fałsz.

W niektórych miejscach Jabłonowskiej – z wykształcenia filolog polski i absolwentka Akademii Dyplomatycznej oraz, jak sama się pretensjonalnie przedstawia, kolekcjonerka estetycznych wrażeń – nie można odmówić racji. Odnośnie do tego, co wypada, a co nie w miejscu pracy, na ulicy, na pierwszym spotkaniu u przyszłych teściów. Zauważa powszechne ubraniowe nietakty męskie i radzi paniom, jak mają wpływać na wygląd swoich facetów.

Mam zastrzeżenia do niektórych jej sugestii. Czy naprawdę niewysokiej kobietce dobrze jest w kapeluszu? Może wówczas, gdy wybiera się na bal kostiumowy, przebrana za muchomorka. W ogóle ekstrawaganckie nakrycia głowy to konik pani Izabeli. W polskich warunkach pozostaje w swej pasji osamotniona. Ascot to nie nasza specjalność.

Jednak nawet słuszne uwagi autorki giną w powodzi słów. Jabłonowska ględzi, powtarza się; niezręcznie buduje zdania.

Protestuję przeciwko zdjęciom i ilustracjom zamieszczonym w tomie. Rysunki rażą banałem, ale fotografie – to zgroza. Tak topornie pokazywano modę w głębokim socjalizmie. Tło gładkie. Oświetlenie płaskie. Wydobywa wszystkie mankamenty pozujących. Większość pań wdzięczących się przed obiektywem budzi śmiech. A miały być atrakcyjne…

[i]Nina Garcia, Klasyczna setka, Przeł. Joanna Figlewska, Wydawnictwo Filo Warszawa 2010[/i]

[i]Izabela Jabłonowska, Ubierz się stylowo i modnie w uśmiech, Wydawnictwo W.A.B. Warszawa 2010[/i]

„Grace Kelly: ikona stylu” – wystawę w londyńskim Victoria & Albert Museum uznaję za ostateczny dowód na to, że szyku nie można się nauczyć.

To wrodzony dar. Zestaw wielu cech, które sprawiają, że kogoś mianuje się ikoną stylu. Takich osób jest na świecie niewiele, za to mnóstwo chciałoby je naśladować.

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"