Leszek Możdżer i gwiazdy jazzu na festiwalu Solidarity of Arts

"Możdżer+", największe widowisko w historii polskiego jazzu, uświetniło odbywający się w Gdańsku festiwal Solidarity of Arts 2010

Publikacja: 22.08.2010 19:42

Leszek Możdżer (w środku) w towarzystwie Marcusa Millera (z lewej) i dyrygenta Marka Mosia

Leszek Możdżer (w środku) w towarzystwie Marcusa Millera (z lewej) i dyrygenta Marka Mosia

Foto: Fotorzepa, BK Beata Kitowska

Jego bohaterem był pianista Leszek Możdżer, a gośćmi światowe sławy, m.in.: gitarzysta John Scofield i basista Marcus Miller.

[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/galeria/9145,525744.html]Obejrzyj zdjęcia z Solidarity of Arts[/link][/b][/wyimek]

[srodtytul] Brazylijskie koneksje[/srodtytul]

Spektakularne wydarzenie odbyło się w sobotni wieczór na Targu Węglowym, gdzie ustawiono trzy sceny i gigantyczne monitory. Konstrukcja miała ok. stu metrów długości, co prowokowało do porównań z największymi festiwalami czy tournée światowych gwiazd popu i rocka. Ale przecież Leszek Możdżer, niezwykle popularny w Polsce, ma w swoim rodzinnym mieście status megagwiazdy. Tak też został powitany przez wielotysięczną publiczność, kiedy punktualnie o 20.45 zasiadł do fortepianu na pogrążonej w mroku, największej, centralnej scenie.

Na otwarcie wykonał solowe improwizacje na tematy Chopina. Zagrał tak lekko, z pulsującym rytmem, a przy tym podkreślając chwytliwą melodykę, jakby to były najlepsze jazzowe standardy. Słuchając takiego Chopina trudno się nie uśmiechnąć i cieszyć się, że kiedyś tworzył tu wielki kompozytor, a dziś mamy Możdżera i wielu innych wspaniałych pianistów.

Pierwszym gościem był wybitny brazylijski perkusista Nana Vasconcelos. Występowali już razem w Rio na słynnym dworcu autobusowym, w Warszawie na Nowym Świecie i we Wrocławiu na festiwalu Jazz nad Odrą. Ze swojego programu wybrali cztery najatrakcyjniejsze kompozycje, w tym wspólną – „Wyznania metrologii”, pokazującą, że potrafią się inspirować wzajemnie do coraz to nowych brzmieniowych eksperymentów.

Ciekawa była muzyczna rozmowa perkusistów: Vasconcelosa i pochodzącego z Izraela Zohara Fresco. Nie były to typowe dla jazzu „zawołania i odpowiedzi”, ale dialog odległych geograficznie kultur, który potem nabrał europejskiego charakteru. Pięć lat temu Możdżer, Fresco i szwedzki basista Lars Danielsson utworzyli szczególne trio, którego współpracę zwieńczyły dwa bestsellerowe albumy. I oni pojawili się na lewej scenie. Młodej publiczności, a ta przeważała, najbardziej podobała się kompozycja grupy Nirvana „Smells Like Teen Spirit” zagrana z rockową werwą i jazzową pulsacją rytmu.

[srodtytul]Funk i jazz[/srodtytul]

Chwilę później porwały wszystkich efektowne rytmy Marcusa Millera, któremu towarzyszyli młodzi muzycy: rewelacyjny saksofonista Alex Han i perkusista Louis Cato. Dołączył do nich Leszek Możdżer, grając na fortepianie elektrycznym solówki w stylu fusion. Tak funkującego Możdżera nigdy wcześniej nie słyszałem.

Nie mniej atrakcyjnie zaprezentowało się Motion Trio. Trzech akordeonistów najpierw przerobiło nie do poznania romantyczne Preludium E-moll Chopina, a już z Możdżerem improwizowali jak starzy przyjaciele, bawiąc się dźwiękami i tworzeniem zaskakujących harmonii. Najlepiej wypadł wspólny występ pianisty z triem gitarzysty Johna Scofielda. Amerykanin przyjechał ze swoim gwiazdorskim triem, w którym na basie gra Steve Swallow, a na perkusji Bill Stewart. Możdżer wskoczył w tę muzykę, jak w swoją własną, i stał się równoprawnym partnerem najwybitniejszych jazzmanów. Nie może być lepszej dla niego rekomendacji na światowych scenach.

Końcówka ponadtrzygodzinnego koncertu nabrała dostojnego charakteru za sprawą orkiestry kameralnej AUKSO, którą pokierował amerykański kompozytor Charles Fox. Premierowe wykonanie specjalnie zamówionego utworu „Hommage to Chopin” na fortepian Możdżera, klarnet (rewelacyjny Eddie Daniels) i orkiestrę, podkreśliło kreatywną siłę festiwalu Solidarity of Arts. Sztuka z różnych epok i kontynentów uzyskała piękną oprawę i mistrzowski sznyt.

[srodtytul] Polski finał w światowym stylu[/srodtytul]

Kiedy pałeczkę dyrygenta przejął Marek Moś, na scenę wyszli wszyscy goście Leszka Możdżera, by wykonać jego finałową kompozycję „Wiara, nadzieja, miłość, słońce” zainspirowaną poezją Czesława Miłosza. Słowa melodeklamowała Gaba Kulka z towarzyszeniem chórku, a solówkę zagrał każdy z wielkich gości.

Koncert „Możdżer+” pokazał wszechstronność naszego pianisty potrafiącego grać na równi z największymi współczesnego jazzu. Wydarzenie transmitowała na żywo telewizja Canal+, bo jak podkreślił reżyser widowiska Krzysztof Materna, telewizja publiczna nie była nim zainteresowana. A szkoda, bo wielka muzyka dotarłaby do szerszego grona odbiorców.

 

 

 

Jego bohaterem był pianista Leszek Możdżer, a gośćmi światowe sławy, m.in.: gitarzysta John Scofield i basista Marcus Miller.

[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/galeria/9145,525744.html]Obejrzyj zdjęcia z Solidarity of Arts[/link][/b][/wyimek]

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem