Film Incepcja ze snem i architekturą w głównej roli

Kończy się era Matriksa, a zaczyna era Incepcji – przekonują filmowcy i robią z umysłu wielki plac budowy.

Publikacja: 24.08.2010 01:06

Budynki jak nadmorski klif. Z betonowych „skał” sterczą pręty zbrojenia. Na brzegach Limbo natura i

Budynki jak nadmorski klif. Z betonowych „skał” sterczą pręty zbrojenia. Na brzegach Limbo natura i architektura mieszają się nie do rozpoznania

Foto: WARNER BROS.

Codziennie wracasz do domu wzdłuż rzędu koszy na śmieci i odrapanego parkanu, a chciałbyś mieszkać tam, gdzie Brad Pitt mówi dobranoc? Wyobraź sobie, że za pomocą kilku przycisków wymieniasz parkan na Pitta albo odwrotnie, że możesz decydować, jak będzie wyglądała twoja droga do domu, nie zmieniając marszruty.

Taki futurystyczny obraz zaprezentował na festiwalu filmów trójwymiarowych w londyńskiej galerii Barbican Keiichi Matsuda, designer i filmowiec, absolwent prestiżowej Bartlett School of Architecure. Zatytułował go „Augmented City”, nawiązując do pojęcia Augmented Reality, rzeczywistości rozszerzonej, czyli techniki obrazowania, stosowanej np. w telefonach komórkowych, w której na obraz świata rzeczywistego, powiedzmy Pałacu Kultury i Nauki, nakłada się jego opis generowany komputerowo, np. informacje o historii budynku.

Bohaterowie filmu, kobieta i mężczyzna, poruszają się z nieodłącznym, zawieszonym w powietrzu interfejsem i dowolnie manipulują widzianym przez siebie obrazem otoczenia. Spotykają się na tym samym peronie, lecz peron dla każdego z nich wygląda inaczej.

[srodtytul]Światów więcej niż ludzi[/srodtytul]

– Popularna w latach 90. idea rzeczywistości wirtualnej dziś zupełnie znikła. Odrzuciliśmy pogląd, że rzeczywistość wirtualna i zwykła to dwa osobne, odrębnie ukształtowane światy – mówi Matsuda. – Już teraz żyjemy w wielu światach naraz. Korzystamy z różnych mediów, tworzymy sobie różne osobowości, porozumiewamy się w różny sposób z różnymi osobami. Przeskok do tego, co pokazuję w filmie, nie byłby taki duży – przekonuje.

[srodtytul]Miasto na guziki[/srodtytul]

Nieprawdopodobne? Miasto na guziki powoli powstaje. Systemy komputerowe sterują klimatyzacją, wilgotnością powietrza, oświetleniem, ruchem wind czy żaluzji w budynkach.

We współczesnej architekturze idee przestrzeni płynnej, zmieniającej się i przystosowującej do użytkownika, robią ogromną karierę. Potraktujmy więc te pomysły przez chwilę poważnie. Gdyby każdy miał prywatne miasto, czy przestrzeń publiczna nie stałaby się fikcją?

– Formułowano takie obawy, że kiedyś wszyscy zamkniemy się w domach podłączeni do komputerów. Tymczasem dzięki laptopom i smartfonom nastąpiła re-aktywacja przestrzeni publicznej – przekonuje Matsuda – potrzebne są po prostu przestrzenie mniej zaprogramowane, którym funkcje będzie nadawał użytkownik. Jak w starożytnej Grecji, gdzie na agorze się handlowało i dyskutowało o polityce.

Krótki film Matsudy umknąłby może mojej uwadze, gdyby nie inna wysokobudżetowa i bardzo „architektoniczna” produkcja, równie zawzięcie mieszająca rzeczywistość i fikcję. Mam na myśli „Incepcję” Christophera Nolana, w której wielkim placem budowy staje się śniący ludzki umysł.

Tu także każdy ma tyle światów, na ile może sobie pozwolić, by nie oszaleć, i powoli przestaje je odróżniać. Architektura powstaje na zawołanie i zupełnie nie spełnia norm prawa budowlanego. Scena, w której paryska ulica zawija się jak rolmops, przecząc grawitacji, na pewno przejdzie do historii kina.

Zasady projektowania bohaterowie Nolana omawiają na tzw. schodach Penrose’a, fizyka z Oxfordu. To słynny dwuwymiarowy obiekt przeczący zdrowemu rozsądkowi (dobrze go znamy z grafik M.C. Eschera). Idąc po schodach z punktu A ciągle w górę, zamiast do punktu B wracamy do A. A – jak absurd. Właściwie cała fabuła filmu to jedne wielkie schody Penrose’a – film zaczyna się i kończy w tym samym punkcie.

Dom Cobb, bohater „Incepcji”, jest włamywaczem. Za pomocą niewielkich rozmiarów walizki z dużym czerwonym guzikiem (a jakże) w środku usypia swe ofiary, a następnie dostawszy się do wnętrza ich snów, wykrada im tajemnice lub sieje złowrogie idee. Wynajęty przez Cobba architekt projektuje przestrzeń snu, w której później dochodzi do przestępstwa. „Z niczego” buduje kompletnie wyposażone, skomplikowane światy, budynki lub całe miasta.

[srodtytul]Piekło nieochrzczonych[/srodtytul]

Jednym z nich jest wyspa Limbo, najbardziej otchłanny ze snów, ulokowany na samym dnie nieświadomości. Widzimy tam dalekie klony nowojorskiego Seagram Building projektu Miesa van der Rohe czy jednostki marsylskiej Corbusiera – zimną, wielkomiejską i wielkoskalową, globalną architekturę świadomie pozbawioną detali, jakby wyretuszowaną. – Zawsze podobały nam się te domy, ale nie chcieliśmy w nich mieszkać – mówi o sobie i swojej żonie Cobb grany przez di Caprio.

Nazwa Limbo pochodzi od łacińskiego limbus oznaczającego otchłań, część piekła przeznaczoną dla cnotliwych, lecz nieochrzczonych. Na brzegach tego „piekła Corbusiera” Nolan umieszcza wykute w skale, imponujące, lecz nieprzyjazne miasto z betonowych bloków z wystającymi prętami zbrojenia zrośnięte z krajobrazem, które w pewnym momencie jak kruszejący lodowiec czy zamek z piasku zaczyna się walić do morza. Oj, dostają moderniści po łapkach.

[srodtytul]Co trzymasz w piwnicy[/srodtytul]

W innym śnie widzimy wysoko w górach betonową wieżę strzelniczą przypominającą efektowną siedzibę czarnego charakteru z Jamesa Bonda („W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości”). Niedostępny, zaśnieżony budynek, strzeżony przez bandę w białych kombinezonach z pistoletami maszynowymi kipi od ukrytych sensów.

Od razu kojarzy się z postacią wyniosłego, oschłego ojca, który odrzuca i deprecjonuje syna (to tu w sejfie przechowywany jest testament ojca jednego z bohaterów). Architektura jest u Nolana pochodną tłumionych emocji, popędów, traumatycznych wspomnień, urazów, lęków i kompleksów. Jest odbiciem umysłu.

Pamiętają państwo dom z „Psychozy” Hitchcocka? Usadowiony na wzgórzu, w stylu empire z wysokim mansardowym dachem i podłużnymi oknami? Znajdziemy w nim podobny splot architektury i psychoanalizy. Tak przynajmniej twierdzi Slavoj Žižek, słoweński filozof w swojej „Z-boczonej historii kina”.

Dom to odbicie umysłu Normana Batesa, głównego bohatera „Psychozy”, mordercy i schizofrenika. Na piętrze mamy złośliwą gderającą matkę, która nie chce, by jej syn zapraszał do domu młode kobiety. To superego, które dręczy Normana, wszak matka od dawna nie żyje, jej głos wydaje z siebie sam Norman. Parter to poziom ego – tu Norman odzyskuje własną tożsamość, zachowuje się jak zdrowy człowiek, przyjmuje gości etc.

Zostaje jeszcze piwnica – freudowskie id – rezerwuar zakazanych popędów. Do piwnicy Norman przenosi „wrzeszczące” matczyne zwłoki, by po kolejnym morderstwie stłumić wyrzuty sumienia.

Zdaniem Žižka (maniaka kina) powinniśmy zapomnieć o wyraźnym podziale na iluzję i rzeczywistość. Dajcie mi trzecią pigułkę, mówi, nawiązując do słynnej sceny z „Matriksa” z dwiema pigułkami, niebieską i czerwoną. I radzi szukać rzeczywistości w fikcji.

Niewykluczone więc, że era Matriksa z jej mrocznym, dualistycznym podziałem na straszny, ale realny świat i lekkostrawną fikcję właśnie się kończy.

A zaczyna era Incepcji, nakładania się wielu światów, z których żaden nie jest do końca prawdziwy.

Codziennie wracasz do domu wzdłuż rzędu koszy na śmieci i odrapanego parkanu, a chciałbyś mieszkać tam, gdzie Brad Pitt mówi dobranoc? Wyobraź sobie, że za pomocą kilku przycisków wymieniasz parkan na Pitta albo odwrotnie, że możesz decydować, jak będzie wyglądała twoja droga do domu, nie zmieniając marszruty.

Taki futurystyczny obraz zaprezentował na festiwalu filmów trójwymiarowych w londyńskiej galerii Barbican Keiichi Matsuda, designer i filmowiec, absolwent prestiżowej Bartlett School of Architecure. Zatytułował go „Augmented City”, nawiązując do pojęcia Augmented Reality, rzeczywistości rozszerzonej, czyli techniki obrazowania, stosowanej np. w telefonach komórkowych, w której na obraz świata rzeczywistego, powiedzmy Pałacu Kultury i Nauki, nakłada się jego opis generowany komputerowo, np. informacje o historii budynku.

Pozostało 88% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali