Codziennie wracasz do domu wzdłuż rzędu koszy na śmieci i odrapanego parkanu, a chciałbyś mieszkać tam, gdzie Brad Pitt mówi dobranoc? Wyobraź sobie, że za pomocą kilku przycisków wymieniasz parkan na Pitta albo odwrotnie, że możesz decydować, jak będzie wyglądała twoja droga do domu, nie zmieniając marszruty.
Taki futurystyczny obraz zaprezentował na festiwalu filmów trójwymiarowych w londyńskiej galerii Barbican Keiichi Matsuda, designer i filmowiec, absolwent prestiżowej Bartlett School of Architecure. Zatytułował go „Augmented City”, nawiązując do pojęcia Augmented Reality, rzeczywistości rozszerzonej, czyli techniki obrazowania, stosowanej np. w telefonach komórkowych, w której na obraz świata rzeczywistego, powiedzmy Pałacu Kultury i Nauki, nakłada się jego opis generowany komputerowo, np. informacje o historii budynku.
Bohaterowie filmu, kobieta i mężczyzna, poruszają się z nieodłącznym, zawieszonym w powietrzu interfejsem i dowolnie manipulują widzianym przez siebie obrazem otoczenia. Spotykają się na tym samym peronie, lecz peron dla każdego z nich wygląda inaczej.
[srodtytul]Światów więcej niż ludzi[/srodtytul]
– Popularna w latach 90. idea rzeczywistości wirtualnej dziś zupełnie znikła. Odrzuciliśmy pogląd, że rzeczywistość wirtualna i zwykła to dwa osobne, odrębnie ukształtowane światy – mówi Matsuda. – Już teraz żyjemy w wielu światach naraz. Korzystamy z różnych mediów, tworzymy sobie różne osobowości, porozumiewamy się w różny sposób z różnymi osobami. Przeskok do tego, co pokazuję w filmie, nie byłby taki duży – przekonuje.