Twórcy świetnego brytyjskiego dokumentu sprawdzają, w jaki sposób koty z dzikich drapieżników stały się naszymi pupilami. Z walczących o przetrwanie łowców zmieniły w wylegujące się na ciepłej kanapie leniuchy.
Okazuje się, że koty to jedyne zwierzęta, które same się udomowiły. Nie potrzebują ludzi, bo same potrafią o siebie zadbać. Są niezwykle wytrzymałe, zdolne do życia w najbardziej ekstremalnych warunkach. Spotkać je można m.in. wśród pingwinów na wyspach u wybrzeży Antarktydy. Radzą sobie na Galapagos, mimo że nieustannie brakuje tam słodkiej wody. Dobrze czują się zarówno w miejskiej dżungli, jak i na wsiach, wśród pól i lasów.
Przetrwanie zapewnia im doskonała biomechanika. Jeśli kot spada, do jego mózgu od razu wysłany zostaje sygnał dzięki, któremu ciało się rozluźnia i błyskawicznie przekręca. Mają świetny słuch i wzrok zapewniający znakomite widzenie nocą. Dzięki silnym łapom potrafią biec z prędkością 50 km/h.
Jak to się stało, że trafiły do naszych domów? Naukowcy biorą pod lupę żbika europejskiego, bliskiego krewnego kota domowego, który wciąż żyje na wolności w lasach Starego Kontynentu, Azji i Afryki. Żbiki zwykle trzymają się z daleka od ludzi i są wyjątkowo płochliwe. Ale zdarza się, że pojawiają się blisko wiosek i zakradają się w pobliże farm. Być może wabi je duża liczba drobnych zwierząt, m.in. myszy domowych – łatwego celu polowań. A może to człowiek pierwszy wkroczył na terytorium dzikich kotów i zmienił ich sposób odżywiania?
– Pewne jest, że nastąpiła ewolucja, kiedy to grupa małych, dzikich kotów, by dotrzeć do gryzoni, coraz bardziej zbliżała się do ludzi – mówi jeden z występujących w filmie ekspertów. Dzikie koty pomagały ludziom chronić zmagazynowaną żywność przed szkodnikami. W nagrodę rolnicy zapewniali im posiłki i dach nad głową. Koty przyzwyczajały się do nowych warunków i w końcu wyewoluowały, przybierając postać dobrze nam znanych kotów domowych.