Reklama
Rozwiń

Najlepsze prezenty-ranking

Na grudzień czeka się cały rok, praktycznie w każdej branży. Nie należy więc pytać, kto zarobi na świętach A.D. 2010, lecz kto zyska na nich najwięcej.

Publikacja: 29.11.2010 00:41

Najlepsze prezenty-ranking

Foto: First Class

Red

W dowcipie z brodą jegomość żali się koledze, że myśli o rozwodzie z żoną, bo ta od sześciu miesięcy zanudza go tym samym – by wyniósł choinkę. Handlowców ten dowcip wcale nie śmieszy, wręcz przeciwnie – wizja choinki celebrowanej do czerwca (chwilę później można by już sprzedawać drzewka z najnowszej kolekcji) jest całkiem bliska ich wyobrażeniu o zakupowym raju. I wcale nie taka odległa od rzeczywistości.

W Polsce jeszcze ciągle panuje niepisana zasada, że motywy mikołajowo-choinkowe i dźwięki „Jingle Bells” opanowują sklepy w dniu, gdy z promocyjnych palet znikają ostatnie znicze i doniczki z chryzantemami. Ale to pewnie ostatnie takie „spokojne” lata. Raczej należy liczyć się z tym, że sieci zrobią wszystko, by przekonać klientów, iż w ich interesie jest rozłożenie gwiazdkowych wydatków na kilka miesięcy. Właśnie takiego argumentu użył rzecznik Sainsbury’s, słynnej sieci, która rozpoczęła świąteczny wyścig promocją mince pies – słynnych brytyjskich bożonarodzeniowych babeczek – już 1 września, 115 dni przed Gwiazdką. Kilka dni później czekoladowe mikołaje pojawiły się m.in. w Tesco.

Miesiąc wcześniej, w sierpniu, świąteczne stoiska rozstawiono w Harrodsie. Wtedy też dźwięki „White Christmas” rozległy się w znanym domu towarowym Selfridges na Oxford Street. W tym roku sprzedaż słynnych bombek i dekoracji świątecznych (w 25 tys. wzorów) wystartowała 2 sierpnia, ale przedstawiciele Selfridges poważnie mówią o przymiarkach do całorocznych kolekcji bombek. Nic dziwnego, że komentatorzy znad Tamizy pół żartem, pół serio zastanawiają się, kiedy ziści się senny koszmar zwolenników tradycyjnych świąt, w którym kolejne szaleństwo gwiazdkowe zacznie się już w Boxing Day (26 grudnia)…

Polacy zgrabnie pokonują wózkami slalom pomiędzy gęsto ustawionymi świątecznymi promocjami, ale prezenty kupują i tak na ostatnią chwilę. Tradycyjne sklepy przeżyją największe oblężenie, jak co roku, w przededniu Wigilii. O naszym stosunku do planowania zakupów wiele mówią statystyki Allegro, jednego z największych beneficjentów świątecznej gorączki (w ubiegłym roku użytkownicy w grudniu wchodzili na strony aukcji 9 mld razy; średnio dostępnych było wtedy 9 mln aukcji dziennie; w tym roku liczba ta ma skoczyć do blisko 13 mln). Największy wolumen sprzedaży serwis notuje dokładnie w połowie grudnia. A to – zważywszy na tradycyjnie rekordowe oblężenie firm kurierskich i Poczty Polskiej – naprawdę ostatni dzwonek, jeśli Święty chciałby zdążyć z wysyłką przed Gwiazdką.

Nie należymy do nacji, które oszczędzałyby na świętach. W ubiegłym roku nawet kryzys i minorowe doniesienia ze świata finansów nie sprowokowały Polaków do rewizji świątecznych planów. Wręcz przeciwnie, 61% ankietowanych w listopadzie 2009 r. przez CBOS (dla Deloitte) deklarowało, że wyda tyle samo bądź więcej. Według tych badań przeciętna polska rodzina przeznacza na święta 1500 zł. W raporcie TNS OBOP, opublikowanym w styczniu 2010 r., łączne wydatki Polaków na organizację świąt Bożego Narodzenia oraz na świąteczne prezenty wyniosły w 2009 r. 23,9 mld zł (w tym prawie 14,5 mln zł na organizację świąt). W 2008 r. święta i prezenty uszczupliły nasze portfele o 19,6 mld zł.

To, co bezsprzecznie wyróżniało ubiegłoroczne święta, to zdecydowanie większa powściągliwość banków w oferowaniu pożyczek świątecznych. Instytucje finansowe przekonały się, że rozdawanie lekką ręką kredytów przypadkowym osobom jest grą na krótką metę, i wzmocniły wysiłki na rzecz „doproduktowienia” dotychczasowych klientów. Wydaje się jednak, że kolejnego roku takiej wstrzemięźliwości banki już raczej nie wytrzymają – pokusa świątecznego zarobku jest zbyt duża.

A nawet jeśli banki nie ruszą z ofensywą specjalnych kredytów, żądni zakupów Polacy sami sięgną po kredyt – na wszechobecnych kartach kredytowych. Trudno o lepszy znak nowych czasów: od niedawna kartami można płacić już nawet za najdrobniejsze transakcje na Allegro.

Biżuteria i zegarki, gry i konsole, MP3/MP4 (oraz inne drobne RTV/AGD), ozdoby świąteczne, perfumy, telewizory, zabawki – to kategorie prezentów najczęściej kupowanych przez użytkowników Allegro. Wiele wskazuje na to, że to oficjalny ranking świątecznych bestsellerów, jako że e-sklepy i aukcje stają się jednym z głównych rozgrywających w handlu, nie tylko tym świątecznym. Z ubiegłorocznego, przedświątecznego badania D-Link Technology Trend (przeprowadzonego przez Millward Brown SMG/KRC) wynikało, że gwiazdkowe zakupy on-line planuje 14% dorosłych internautów, czyli prawie 2 mln osób.

Wizyty w e-sklepach przestały już więc być gratką dla entuzjastów nowinek czy poszukiwaczy cenowych okazji. Są modą, która zawitała pod strzechy. Polacy bardzo polubili zakupy w sieci i w e-sklepach zostawiają coraz większe kwoty. Jak wynika z najnowszych badań TNS OBOP (na zlecenie serwisu bezpieczniejwsieci.org), jedna trzecia polskich internautów przynajmniej raz w miesiącu kupuje na portalach aukcyjnych, w tym samym czasie 23% internautów dokonuje zakupów w sklepach internetowych. Pierwsi wydają średnio 167 zł miesięcznie, drudzy – 146 zł. 40% kupujących przewiduje, że w przyszłości ich e-wydatki będą rosnąć.

Za zakupami prezentów w sieci przemawia przede wszystkim większy wybór produktów (71%, według raportu Deloitte) i możliwość uniknięcia tłoku w sklepach (63%). Liczy się także wygoda i brak czasu na tradycyjne zakupy (odpowiednio 28 i 27%).

Na świętach zarabiają praktycznie wszystkie branże. Bardziej adekwatne jest więc pytanie, kto na gwiazdkowym amoku zarobi najwięcej, nie zaś – kto w ogóle zarobi. W ubiegłym roku trud porównania listopadowej i grudniowej sprzedaży detalicznej w wybranych branżach zadał sobie serwis rynekpracy.pl, na podstawie danych MPiPS. Ogólnie w grudniu wydajemy mniej więcej o 20–25% więcej niż w listopadzie (porównania dokonano dla danych za lata 2006–2008). Z danych za 2008 r. wynika, że największy skok sprzedaży w grudniu (o ponad 38% więcej niż w listopadzie) był udziałem branż: meble, RTV i AGD. Powody do zadowolenia mieli również przedstawiciele branży spożywczej (żywność, napoje i wyroby tytoniowe), którzy odnotowali sprzedaż wyższą o 34%, oraz producenci farmaceutyków i kosmetyków (wzrost sprzedaży o blisko 32%).

Również w tabelach giełdowych niełatwo znaleźć spółki, dla których czwarty kwartał byłby gorszy od pozostałych. Jednym z niewielu sektorów, które chętnie wykreśliłyby zimę z kalendarza, jest branża turystyczna: mimo prób walki z sezonowością pozostaje ona faktem – przychody operatorów w czwartym kwartale są zazwyczaj kilkukrotnie mniejsze niż w trzecim, wakacyjnym. Pozostałe branże czekają na ostatnie miesiące roku z niecierpliwością. Rekordowe wyniki generują wtedy firmy z większości sektorów, nawet tych, które teoretycznie, tak na konsumencką logikę, powinny wtedy zapadać w zimowy letarg. Mogłoby się wydawać, że zima nie sprzyja np. zakupom nowego mieszkania, tymczasem raporty dużych giełdowych deweloperów, jak Dom Development czy Ronson, pokazują, że właśnie w czwartym kwartale mają oni największe powody do zadowolenia.

Święta, święta i po świętach… zamiera sprzedaż? A skądże. W tradycyjnych sklepach startują właśnie wyprzedaże, na Allegro również handel trwa w najlepsze – w pierwszym poświątecznym tygodniu istotnie rośnie udział drobnych sprzedawców. Niechybny znak, że Święty się pomylił przy doborze, bo wiele prezentów nie znalazło uznania w oczach obdarowanych. Warto mieć to w pamięci, zanim znów rzucimy się w wir świątecznych zakupów. Wybierajmy z głową, nie ma bowiem smutniejszej świątecznej puenty niż widok „naszego” podarunku na liście artykułów sprzedawanych przez córkę/syna/chrześniaka…

[ramka]Pełni paradoksów

Rosnące rokrocznie słupki świątecznych wydatków nijak się mają do badań postaw Polaków. W ubiegłym roku TNS OBOP na zlecenie eBay analizował nastroje i postrzeganie świąt Bożego Narodzenia. Ankietowani deklarowali, że największą radość sprawia im przebywanie z rodziną (numer jeden na liście 47% respondentów). Dawanie prezentów znalazło się na drugim miejscu (38% wskazań). Jednocześnie aż 40% uznało wydatki za jeden z trzech najbardziej uciążliwych aspektów świąt. Zwycięzcą w tej kategorii okazał się… stres (45% wskazań). Logika podpowiadałaby, że można by oszczędzić sobie stresu, rezygnując z wydatków i sprowadzając istotę świąt do radości bycia z bliskimi. Tyle logika. A rzeczywistość znów przyniesie rekordowe poziomy sprzedaży.[/ramka]

[ramka]Santa Claus z lżejszym workiem

Wydatki amerykańskich konsumentów są bacznie obserwowane na całym świecie, gdyż nastroje za Wielką Wodą wpływają na koniunkturę na wszystkich światowych rynkach finansowych. Nie inaczej jest z wydatkami świątecznymi. Czy Amerykanie rzucą się do sklepów, czy raczej niepewność i pamięć ostatnich turbulencji, choćby na rynku hipotecznym, skłoni ich do świąt w wersji ekonomicznej? Instytut Gallupa, który od lat bada, ile Amerykanie chcą wydać na Gwiazdkę, podał, że w październiku przeciętny mieszkaniec USA zamierzał przeznaczyć na święta 715 dolarów. To trzeci z rzędu spadek tej wartości – w październiku „tłustego” 2007 r. Amerykanie zamierzali wydać 909 dolarów, rok później już tylko 801 dolarów.[/ramka]

W dowcipie z brodą jegomość żali się koledze, że myśli o rozwodzie z żoną, bo ta od sześciu miesięcy zanudza go tym samym – by wyniósł choinkę. Handlowców ten dowcip wcale nie śmieszy, wręcz przeciwnie – wizja choinki celebrowanej do czerwca (chwilę później można by już sprzedawać drzewka z najnowszej kolekcji) jest całkiem bliska ich wyobrażeniu o zakupowym raju. I wcale nie taka odległa od rzeczywistości.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Patronat Rzeczpospolitej
Gala 50. Nagrody Oskara Kolberga już 9 lipca w Zamku Królewskim w Warszawie
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Kultura
Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie przejdzie gruntowne zmiany
Kultura
Pod chmurką i na sali. Co będzie można zobaczyć w wakacje w kinach?
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta