W dowcipie z brodą jegomość żali się koledze, że myśli o rozwodzie z żoną, bo ta od sześciu miesięcy zanudza go tym samym – by wyniósł choinkę. Handlowców ten dowcip wcale nie śmieszy, wręcz przeciwnie – wizja choinki celebrowanej do czerwca (chwilę później można by już sprzedawać drzewka z najnowszej kolekcji) jest całkiem bliska ich wyobrażeniu o zakupowym raju. I wcale nie taka odległa od rzeczywistości.
W Polsce jeszcze ciągle panuje niepisana zasada, że motywy mikołajowo-choinkowe i dźwięki „Jingle Bells” opanowują sklepy w dniu, gdy z promocyjnych palet znikają ostatnie znicze i doniczki z chryzantemami. Ale to pewnie ostatnie takie „spokojne” lata. Raczej należy liczyć się z tym, że sieci zrobią wszystko, by przekonać klientów, iż w ich interesie jest rozłożenie gwiazdkowych wydatków na kilka miesięcy. Właśnie takiego argumentu użył rzecznik Sainsbury’s, słynnej sieci, która rozpoczęła świąteczny wyścig promocją mince pies – słynnych brytyjskich bożonarodzeniowych babeczek – już 1 września, 115 dni przed Gwiazdką. Kilka dni później czekoladowe mikołaje pojawiły się m.in. w Tesco.
Miesiąc wcześniej, w sierpniu, świąteczne stoiska rozstawiono w Harrodsie. Wtedy też dźwięki „White Christmas” rozległy się w znanym domu towarowym Selfridges na Oxford Street. W tym roku sprzedaż słynnych bombek i dekoracji świątecznych (w 25 tys. wzorów) wystartowała 2 sierpnia, ale przedstawiciele Selfridges poważnie mówią o przymiarkach do całorocznych kolekcji bombek. Nic dziwnego, że komentatorzy znad Tamizy pół żartem, pół serio zastanawiają się, kiedy ziści się senny koszmar zwolenników tradycyjnych świąt, w którym kolejne szaleństwo gwiazdkowe zacznie się już w Boxing Day (26 grudnia)…
Polacy zgrabnie pokonują wózkami slalom pomiędzy gęsto ustawionymi świątecznymi promocjami, ale prezenty kupują i tak na ostatnią chwilę. Tradycyjne sklepy przeżyją największe oblężenie, jak co roku, w przededniu Wigilii. O naszym stosunku do planowania zakupów wiele mówią statystyki Allegro, jednego z największych beneficjentów świątecznej gorączki (w ubiegłym roku użytkownicy w grudniu wchodzili na strony aukcji 9 mld razy; średnio dostępnych było wtedy 9 mln aukcji dziennie; w tym roku liczba ta ma skoczyć do blisko 13 mln). Największy wolumen sprzedaży serwis notuje dokładnie w połowie grudnia. A to – zważywszy na tradycyjnie rekordowe oblężenie firm kurierskich i Poczty Polskiej – naprawdę ostatni dzwonek, jeśli Święty chciałby zdążyć z wysyłką przed Gwiazdką.
Nie należymy do nacji, które oszczędzałyby na świętach. W ubiegłym roku nawet kryzys i minorowe doniesienia ze świata finansów nie sprowokowały Polaków do rewizji świątecznych planów. Wręcz przeciwnie, 61% ankietowanych w listopadzie 2009 r. przez CBOS (dla Deloitte) deklarowało, że wyda tyle samo bądź więcej. Według tych badań przeciętna polska rodzina przeznacza na święta 1500 zł. W raporcie TNS OBOP, opublikowanym w styczniu 2010 r., łączne wydatki Polaków na organizację świąt Bożego Narodzenia oraz na świąteczne prezenty wyniosły w 2009 r. 23,9 mld zł (w tym prawie 14,5 mln zł na organizację świąt). W 2008 r. święta i prezenty uszczupliły nasze portfele o 19,6 mld zł.