W 2000 r. dał jeden koncert po kilkunastu latach milczenia. Grając w Sali Kongresowej, złożył dedykację 12-letniemu synowi Tytusowi i do dziś z przyjemnością wspomina czasy, w których zajmował się głównie życiem rodzinnym (może zaraz obok prowadzenia sklepu muzycznego). Dziesięć lat temu na jednorazowym graniu się nie skończyło, czas i umiejętności weń zainwestowane znalazły swoje odzwierciedlenie na bardzo dobrze przyjętej płycie „Hołdys.com”.
[wyimek][link=http://blog.rp.pl/zkulturanaty/2010/09/03/z-kultura-na-ty/]Z Kulturą na Ty - poleć swoje wydarzenie kulturalne[/link][/wyimek]
Koncert, do którego muzyk przygotowuje się z grupą Hołdys Kosmos, oparty jest na nowym materiale, który autor sam nazywa połączeniem dynamitu z karmelem, czyli nową energią wynikłą z siły kilku młodych twórców. W kapeli pojawiają się: Grzegorz Grzyb, Mateusz Owczarek, Bogdan Wawrzynowicz, Artur Kempa oraz Jakub Koźba. Ten ostatni jest wokalistą Power Of Trinity, zespołu, o którym Hołdys mówi: „bajecznie charyzmatyczny, z lekką dewiacją w stronę reggae, o cudownych melodiach”. Bogdan Wawrzynowicz to basista Kory, w opinii Hołdysa ktoś, kogo wybrał nie tylko ze względu na długoletnią przyjaźń, ale dlatego, że gra rytmicznie jak Hendrix na gitarze.
Za perkusją siedzi Grzegorz Grzyb, specjalista od improwizacji jazzowej, współpracownik Zbigniewa Namysłowskiego, ale także Hołdysa, z którym grał na płycie „Hołdys.com”. Gitarzystami są Artur Kempa (Neolithic, Soulburners) oraz najmłodszy Mateusz Owczarek umiejący popisać się elektryzującym riffem.
Sam Hołdys zagra na kilku instrumentach, a to, czego można się spodziewać, na pewno wyczerpuje określenie „bezkompromisowość”. W sferze dźwięków nie odejdzie zbytnio od rocka z elementami hard, progresji i polirytmicznej sekcji, na gorzkie i ironiczne teksty czekać przyjdzie zaś z prawdziwą przyjemnością.