Wystawa strojów Alexandra McQueena

Rewelacyjna wystawa strojów zmarłego projektanta w Nowym Jorku

Publikacja: 15.05.2011 01:01

Wystawa strojów Alexandra McQueena

Foto: ROL

Na schodach do Metropolitan Museum of Art kłębi się tłum. Od kilkunastu dni – wyjątkowo szykowny, odświętnie wystylizowany. Do  gmachu, w którego kolekcjach i salach co dzień gubią się tysiące zwiedzających, teraz pielgrzymują także miłośnicy ubioru.

Wystawa strojów Alexandra McQueena, brytyjskiego projektanta, który przed rokiem popełnił samobójstwo, jest artystyczną i towarzyską sensacją wiosny. Pośmiertna popularność kreatora mody przyćmiła nawet sławę aresztowanego przez chińskie władze opozycjonisty Ai Wei Weia, którego rzeźby stanęły przy wyjściu z Central Parku tego samego dnia, gdy otwarto wystawę McQueena „Savage Beauty".

Ogromne zainteresowanie jego strojami ma w sobie coś ze zbiorowego fetyszu: świat kocha zmarłych idoli. Frekwencji pomogło i to, że księżna Kate ślubowała Williamowi miłość w sukni projektu Sarah Burton, aktualnej szefowej domu mody Alexandra McQueena. Ale nie dlatego „Savage Beauty" natychmiast stała się wydarzeniem. Kuratorzy z Met wyszli daleko poza retrospektywę dorobku projektanta. Pokazali go jako wszechstronnego artystę – nie tyle twórcę strojów, ile autora opowieści, dramaturga i rzeźbiarza. Dostrzegli w nim romantyka, którego na równi inspirowało piękno i brutalność życia. Tytuł wystawy przypomina, że McQueen dostrzegał urodę w najdzikszych i mrocznych sferach – szukał jej w podświadomości, prymitywnych instynktach, naturze, a nawet śmierci.

Wystawa w Met robi wrażenie spektaklu – ma zaskakującą dramaturgię, wciąga jak fabuła. Pierwsza sala „Romantyczny umysł" to łagodne wprowadzenie: czarne marynarki, spódnice, zdekomponowane żakiety z kolekcji „Jack the Riper Stalks It's Victims" z 1992 roku przypominają garderobę z wiktoriańskiego pogrzebu. McQueen przedstawia się tu jako erudyta i znawca zasad konstruowania ubrań, a jednocześnie rebeliant, który postanowił je łamać. W kolejnych salach wyobraźnia McQueena szokuje i porusza. Długa suknia z czarnych piór wygląda jak uwieczniona w stopklatce eksplozja – jest nie tyle strojem, ile detalicznie zaprojektowanym zdarzeniem.

Pokój „Romantyczny gotyk" wypełniają niepokojące kostiumy, do których – na życzenie kuratorów – zaprojektowane zostały nakrycia głowy, przede wszystkim maski: czarne, zasłaniające usta i oczy – niczym rekwizyty z sadystycznych fantazji. „Dante", gorset z liliowego jedwabiu pokrytego czarną koronką, sąsiaduje z lśniącą, czarną peleryną, rozdymaną przez ukryte pod podłogą dmuchawy. Obok znajduje się przejście do „Gabinetu osobliwości", gdzie na półkach, jak w sklepie z kuriozami, czekają nakrycia głowy, akcesoria, gorsety, buty. W rogu kręci się manekin w plisowanej spódnicy zbudowanej z cienkich drewnianych listewek, wspartych na skórzanym stelażu. Wmontowane w sufit ekrany wyświetlają nagrania z pokazów McQueena – bliżej im do artystycznych happeningów niż do Fashion TV.

„Romantyczny nacjonalizm" to McQueen w roli politycznego komentatora przypominającego o krzywdach przeszłości i złośliwie żartującego z brytyjskiej monarchii. W kolekcjach „Widows of Culloden" i „Highland Rape" odwoływał się do swego szkockiego dziedzictwa – celowo rozdarte, uszkodzone suknie miały być świadectwem gwałtu, jakiego Korona Brytyjska dokonała na Szkotach. Vis-a-vis manekinów okrytych kostiumami w szkocką kratę stoją te wystrojone po królewsku i groteskowo przeciążone klejnotami. Niby postaci z przestarzałej baśni, uporczywie szukające dla siebie miejsca we współczesności.

Najpiękniejsze kuratorzy zostawili na koniec. Zwiedzający tłoczą się przy wąskim, podłużnym okienku otaczającym niewielką piramidę ze szkła. W jej wnętrzu pojawia się maleńki hologram Kate Moss w sukni z kremowej organdyny, wirującej wokół jej ciała jak gęsta mgła. Wirtualna postać pojawia się i znika, roztaczając aurę kruchości i ulotności.

Na poły etniczne i futurystyczne projekty, nawiązujące do tradycji japońskiej, wypełniają sekcję „Romantyczna egzotyka". Manekiny obracają się w boksach powoli, w takt niewinnej melodii – niczym lalki w pozytywce. Wystawę zamyka „Plato's Atlantis" z 2010 r. – ostatnia ukończona kolekcja McQueena, inspirowana teoriami Darwina. Natura okazała się najważniejszą fascynacją zmarłego projektanta, obecną we wszystkich kolekcjach.

Wyjście z ciemnych, przypominających katakumby sal na rozświetlony korytarz jest rozczarowującym powrotem do rzeczywistości, której i bezwzględność, i wdzięk McQueen doskonale rozumiał.

Na schodach do Metropolitan Museum of Art kłębi się tłum. Od kilkunastu dni – wyjątkowo szykowny, odświętnie wystylizowany. Do  gmachu, w którego kolekcjach i salach co dzień gubią się tysiące zwiedzających, teraz pielgrzymują także miłośnicy ubioru.

Wystawa strojów Alexandra McQueena, brytyjskiego projektanta, który przed rokiem popełnił samobójstwo, jest artystyczną i towarzyską sensacją wiosny. Pośmiertna popularność kreatora mody przyćmiła nawet sławę aresztowanego przez chińskie władze opozycjonisty Ai Wei Weia, którego rzeźby stanęły przy wyjściu z Central Parku tego samego dnia, gdy otwarto wystawę McQueena „Savage Beauty".

Pozostało 84% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"