Przyprawy, podobnie jak kawa, herbata i kakao są używkami. Gdyby upierać się jakoś je zdefiniować, trzeba chyba napisać, że to dodatki, przeważnie pochodzenia roślinnego, używane do poprawienia smaku i aromatu potraw i napojów. Przyprawy nie mają wartości odżywczych, a ich właściwości zależą od zawartych w nich składników. W tej grupie używek chodzi głównie o olejki lotne, które decydują o delikatnym smaku i aromacie. Ale przyprawy, to również alkaloidy, glikozydy, barwniki, gorycze, a świeże to dodatkowo witaminy, enzymy, fitoncydy i inne substancje czynne.
Wiele przypraw wpływa pobudzająco na przewód pokarmowy i nerwowy. Dodane w umiarze do potraw, nadają mu smak pikantny lub łagodny, pobudzają trawienie, oraz działają konserwująco, nawet leczniczo.
Nadanie im kiedyś magicznych właściwości spowodowało, że dzisiaj nie wyobrażamy sobie życia bez przypraw. Dodawane przez czarowników i baby zielarki do środków leczniczych i napojów miłosnych podbijały świat. Szybko odkryto też ich właściwości konserwujące na artykuły spożywcze.
Cenione były na równi ze złotem, kamieniami szlachetnymi. Płacono nimi daniny i kontrybucje, a nawet leżały u podstaw działań zbrojnych i większych wojen.
Kolonializm a gotowanie ze smakiem
Wysoka cena przypraw wiązała się z tym, że rosły w klimacie gorącym i tropikalnym i do Europy trzeba je było dopiero dostarczyć. Tam gdzie rosły tradycyjnie były dodawane do potraw. Można to wiązać z brakiem innych sposobów konserwowania potrawa. Przyprawy nie tylko przedłużały trwałość jedzenia, dodatkowo pobudzały apetyt, poprawiały trawienie i urozmaicały ubogą, monotonną dietę.