Moje dzieci Adela i Gucio są wcześniakami – mówi Jolanta Zool. – Miałam kłopoty z laktacją i mleka wystarczyło mi zaledwie na półtora miesiąca, potem maluchy były karmione sztucznymi mieszankami.
Joanna Stępień z Piaseczna miała odwrotny problem. – Gdy rodziłam córkę, mogłam obdzielić pokarmem jeszcze jedno dziecko. Jednak lekarze nie chcieli mojego mleka i musiałam je wylać – mówi.
Tymczasem kobiece mleko to prawdziwe dobrodziejstwo. – Znajduje się w nim ponad 100 czynników przeciwzapalnych i wzrostu, które stanowią ochronę przed chorobami w pierwszych miesiącach życia dziecka i stymulują jego rozwój – wyjaśnia prof. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka, Kierownik Kliniki Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka WUM w szpitalu na Karowej. To właśnie ta placówka wspiera powstanie banku mleka.
Lepszy od poprzedników
Lekarze podkreślają, że karmienie mlekiem naturalnym jest szczególnie ważne dla wcześniaków urodzonych przed 26. tygodniem ciąży, bo ich odporność jest praktycznie zerowa. I właśnie z myślą o tych maluszkach fundacja Bank Mleka Kobiecego chce powołać go do życia. Miałby zacząć działać w przyszłym roku.
W Polsce od lat 50. działało wiele banków mleka. Ostatni z nich zamknięto 12 lat temu w CZMP w Łodzi. – Z dzisiejszego punktu widzenia były to banki nieprofesjonalne – mówi prof. Kornacka. – Mleko dawczyń nie było w nich badane ani poddawane właściwej obróbce. Tymczasem przez mleko można przenieść większość chorób wirusowych, przede wszystkim wirusowe zapalenie wątroby, groźną dla noworodków cytomegalię i HIV. Zatem dobrze, że tamte instytucje zostały zamknięte.