Rogucki przez lata pracy z Comą wypracował sobie wysoką pozycję w polskim rocku. To dziś jeden z piątki najlepszych wokalistów w naszym kraju. A jego wcześniejszy flirt z piosenką aktorską i poetycką sprawia, że jest wyjątkowo oryginalny. Na tyle, by porwać się na nagranie ambitnego, rockowego koncept albumu.
„Loki – wizja dźwięku" opowiada historię rockowego muzyka i polskiego show-biznesu. Wokalista robi to w przekonujący sposób, nie uciekając od rockowej stylistyki. Ale całkiem inaczej niż w Comie, nie ma w jego muzyce patosu, podniosłości i teatralności. Zaproponował krótkie, zwarte piosenki, bawiąc się konwencjami. Są więc odwołania do klasycznego hard rocka czy brytyjskiego gitarowego grania lat 90., niemal folkowe ballady, elementy góralskie i ironiczny, kapitalny finałowy kawałek w formie pieśni gospel!
Rogucki, jak zwykle, w mistrzowski sposób interpretuje piosenki. Co prawda niektórzy zarzucają mu przesadną egzaltację i ekspresję, jednak jego sposób śpiewania – bardzo aktorski i efektowny – robi ogromne wrażenie. A na scenie jest prawdziwym wulkanem. Zresztą, kto był na koncertach Comy, ten wie. A kto nie był, ma okazję to sprawdzić.