Hans Rosling – wybitny uczony szwedzki – powiedział niedawno: „Mój sąsiad zna 200 rodzajów win, ja znam tylko dwa: białe i czerwone. Za to mój sąsiad zna tylko dwa rodzaje krajów: rozwijające się i rozwinięte. Ja znam ich 200. Nie da się traktować świata tak, jak ja traktuję wina". Punktem wyjścia do debaty społecznej dotyczącej zdrowia nie może być jedynie epidemiologia najczęstszych chorób, równie istotne są kwestie demograficzne. Tak jak medycyna staje się coraz bardziej spersonalizowana, tak i nasza wiedza dotycząca sytuacji demograficznej musi być bardziej precyzyjna. A jest to możliwe jedynie przy szczelnym systemie opieki zdrowotnej i społecznej. Stworzenie takiego systemu będzie największym wyzwaniem w XXI wieku. W latach 1990 – 2009 średnia długość życia w Polsce wzrosła o pięć lat i wynosiła w 2009 r. 76 lat, jednocześnie procent osób pracujących po 65. roku życia spadł z 19 do 4,9 proc. W społeczeństwach o nierównym układzie wieku, do których niewątpliwie należy Polska, system opieki zdrowotnej staje się bardziej kosztochłonny i wymaga reorganizacji.
Antidotum na dotykające nas choroby cywilizacyjne wydaje się podejście do problemu zdrowia. Najlepszym tego przykładem jest przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP), która u 90 proc. osób nią dotkniętych spowodowana jest paleniem papierosów. Również uzależnienie od nikotyny jest chorobą mającą swój numer w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10 – F17.
Jeśli dziś wszyscy palacze zerwaliby z nałogiem, za 30 lat POChP byłaby problemem marginalnym. Niestety, tak się nie stanie. Prognozy przewidują, że do 2030 roku POChP będzie trzecią co do częstości przyczyną zgonów na świecie. Dlaczego? Ponieważ, mimo że za innymi krajami UE przyjęliśmy chlubne ustawodawstwo zabraniające palenia w miejscach publicznych, w Polsce coraz więcej kobiet i dzieci sięga po papierosy, brakuje poradni antynikotynowych, a leki stosowane w odzwyczajaniu od palenia są drogie i pełnopłatne. Nie tylko profilaktyka, ale także leczenie jest trudne w polskich warunkach. 75 proc. chorych na POChP cierpi jednocześnie na inne choroby, co powoduje wzrost kosztów leczenia.
Dodatkowo brak edukacji pacjentów jest przyczyną częstych niepowodzeń terapeutycznych. Przykłady wielu chorób przewlekłych potwierdziły tezę, że pacjent znający swoją chorobę lepiej się leczy.