Na finiszu minionej kampanii wyborczej do roli ekspertów politycznych niespodziewanie zaproszono literaturoznawców. A to za sprawą słynnego plakatu „aniołków" PiS z napisem „Chodźcie z nami". Widzimy na nim, że wśród książek trzymanych pod pachą przez Sylwię Ługowską znalazło się dzieło kultowego prozaika francuskiej prawicy narodowej.

„Aferę" wytropiła należąca do Agory bezpłatna gazeta „Metro". Kiedy jej dziennikarze odkryli, że Ługowska trzyma powieść Jeana Raspaila „Obóz świętych", postanowili dowiedzieć się, co to za książka, bo nie znali ani tytułu, ani autora. Tymczasem na trzech przepytanych przez nich znawców literatury francuskiej tylko jedna osoba wiedziała, o kogo chodzi.

I udzieliła znamiennej odpowiedzi: „Autor (ur. 1925 r.) jest przedstawicielem skrajnej prawicy, antydemokratą, monarchistą i ksenofobicznym nacjonalistą. Oczywiście demokracja jest po to, aby wszystkie potwory przemawiały".

Te jakże eleganckie słowa padły z ust Anny Wasilewskiej, tłumaczki utworów Daria Fo, Alberta Moravii czy Jeana Geneta. A więc autorów znanych z propagowania radykalnie lewicowych czy wręcz komunistycznych poglądów, co przypuszczalnie sporo wyjaśnia. Raspail zaś w „Obozie świętych" – czytamy tamże – „krytykuje politykę imigracyjną Francji, czym zasłużył sobie na oskarżenia o nawoływanie do nienawiści rasowej".

Czytaj w tygodniku "Uważam Rze" oraz na uwazamrze.pl