Jednak gros repertuaru to piosenki z doskonale przyjętych albumów: „Pop" i „Prąd Stały/Prąd Zmienny".
Wiosną przetoczyli się przez Polskę jak burza, ich występy zbierały same dobre recenzje. I nic dziwnego – takiej energii, spontaniczności i radości dawno nie widziano na naszych scenach. A do tego oba zespoły mają naprawdę oddaną publiczność, która zgotowała swoim ulubieńcom nieprawdopodobne przyjęcie. Na koncertach nie było jednoznacznej gwiazdy i supportu, każdy występ był równoprawny. Choć czuło się rywalizację – i Lao Che, i Czesław Śpiewa zawsze dawali z siebie wszystko, jakby chcieli wypaść lepiej niż „przeciwnik". Dlatego pewnie obie grupy postanowiły jeszcze raz wspólnie stanąć na scenie.
– Podczas marcowych występów od razu było jasne, że jako zespoły świetnie do siebie pasujemy – mówi Czesław Mozil w jednym z wywiadów. – Przede wszystkich dlatego, że u nas i w Lao Che nie ma gwiazd. To jest prawdziwy zespół, podobnie jak u nas.
Ale tym razem na koncertach będą niespodzianki. Muzycy na tyle przypadli sobie do gustu, że przed drugą częścią trasy odbyli wspólne próby i przygotowali razem kilka piosenek, które wykonają w mieszanych składach. Będzie więc okazja, by zobaczyć Czesława jako frontmana Lao Che i Spiętego w roli... Czesława.
– Nasza zespołowa wymiana powinna być ciekawym doświadczeniem – dodaje Czesław Mozil.