Kim była Diana, o której śpiewa pan w swoim przeboju?
Dziewczyną trochę starszą ode mnie, myślę, że cztery lata. Mieszkaliśmy w Ottawie i podkochiwałem się w niej, ale ona w ogóle się mną nie interesowała. Pracowałem wtedy jako początkujący reporter w lokalnej gazecie. Pisanie było moją pasją, nie tylko wiadomości. Pisałem poezje, uczyłem się grać na fortepianie. Najpierw napisałem wiersz o Dianie, potem ułożyłem do niego muzykę. Kiedy w 1957 r. wyjechałem do Nowego Jorku na próbne nagranie dla wytwórni ABC Paramount, miałem gotową piosenkę.
Co sprawiło, że „Diana" stała się hitem?
Sukces był niespodziewany chociażby dlatego, że wcześniej próbowałem zainteresować swoimi piosenkami rozgłośnie radiowe, bezskutecznie. Pisząc piosenkę, wiesz, jak powinna wyglądać na papierze, a potem robisz wszystko, żeby ją najlepiej zaśpiewać. Ale nikt nie ma przepisu na przebój.