Dr. n. med. Tomasz Sacha, Katedra i Klinika Hematologii UJCM w Krakowie
Odpowiedź na leczenie dazatynibem i nilotynibem – inhibitorami kina z tyrozynowych drugiej generacji (2GTKI) stosowanymi w terapii pierwszego rzutu przewlekłej białaczki szpikowej (PBSz) – osiągana jest znacznie szybciej niż podczas leczenia imatynibem – inhibitorem pierwszej generacji. W określonym czasie całkowitą odpowiedź hematologiczną, cytogenetyczną i molekularną uzyskuje znacznie większa liczba chorych.
Zaobserwowano także, że 2GTKI lepiej niż imatynib chronią pacjentów przed postępem choroby i, co istotne, nie obciążają chorych większą liczbą działań niepożądanych w porównaniu z leczeniem inhibitorem pierwszej generacji. Dzieje się tak dzięki temu, że te leki mają znacznie większą siłę hamowania nieprawidłowej kinazy tyrozynowej – białka będącego przyczyną pojawienia się i rozwoju przewlekłej białaczki szpikowej.
Drugim powodem tego ochronnego efektu jest wspomniana już znaczna szybkość eliminacji komórek białaczkowych, co istotnie ogranicza ryzyko pojawienia się różnych mechanizmów oporności, które mogą w dużym stopniu zmniejszyć skuteczność terapii.
Pod wpływem tych leków zwiększa się również odsetek chorych uzyskujących bardzo głęboką odpowiedź molekularną, zwaną dotychczas całkowitą remisją molekularną. Jest to stan, który – jeżeli nieprzerwanie utrzymuje się odpowiednio długo (przynajmniej przez rok) – daje nadzieję na odstawienie leczenia. Dotychczasowe wyniki badań wskazują, że choroba nie powraca u ok. 40 proc. chorych, u których po osiągnięciu tej remisji odstawiono imatynib. Ponadpięcioletni okres obserwacji tych pacjentów, u których nie doszło do nawrotu choroby, pozwala mieć nadzieję, że zostali oni z niej wyleczeni. Sugeruje się, że istnieje poziom tzw. choroby resztkowej – liczba komórek białaczkowych, poniżej której układ immunologiczny może przejąć nad nią skuteczną kontrolę.