Prof. Wiesław Jędrzejczak, Katedra i Klinika Hematologii WUM w Warszawie
Zasada tzw. złotej strzały w onkologii (w tym w hematoonkologii) sprowadza się do tego, że najlepszy skutek terapeutyczny ma leczenie, które jest zastosowane jako pierwsze – niezależnie od tego, czy jest ono najlepsze. W związku z tym należy dążyć do tego, aby jako pierwsze zastosować najlepsze leczenie. Wtedy za tę samą cenę uzyskujemy najlepszy efekt.
Ta zasada wynika stąd, że mniej skuteczne leczenie selekcjonuje komórki: zabija łagodniejsze i zostawia bardziej złośliwe i bardziej oporne na jakiekolwiek następne leczenie. W związku z tym bardzo dobre leczenie zastosowane jako trzecia albo czwarta linia jest znacznie mniej skuteczne niż wprowadzone w pierwszej linii, gdyż trafia na wyselekcjonowane złośliwe komórki.
Leki wprowadza się do lecznictwa w ten sposób, że pierwotnie próbuje się je u chorych opornych już na wszystko. Jeśli wtedy wykażą nawet niewielką skuteczność, to znaczy, że mają bardzo duży potencjał leczniczy. Wówczas należy je możliwie szybko wprowadzać do leczenia chorych „dziewiczych", czyli do pierwszej linii terapii.
Powołam się na przykład bortezomibu. Ten lek został pierwotnie zarejestrowany dlatego, że spowodował 30 proc. remisji częściowych w szpiczaku u chorych opornych na wszystkie znane metody leczenia. Ale jego przyszłość jest w pierwszej linii leczenia, gdzie może spowodować kilkadziesiąt procent remisji całkowitych, a uzyskanie takiej remisji znacząco wydłuża przeżycie.