Kiedy zimno za oknem, rzadziej wychodzimy z domu na spacery, mało się ruszamy i na dodatek podjadamy słodkie przekąski. Niektórzy wiosną znów zaczną walkę z nadprogramowymi kilogramami. Co jeść, by było zdrowo i lekko?
Beata Prusińska
: Zimą nie trzeba radykalnie zmieniać diety. Zapotrzebowanie człowieka na składniki mineralne, witaminy, białko, tłuszcz, węglowodany jest takie samo przez cały rok. Zmienia się jedynie w zależności od wieku czy poziomu aktywności fizycznej. Jeśli więc nie ćwiczymy, spalamy mniej kalorii, co oznacza, że mamy mniejsze zapotrzebowanie energetyczne, czyli powinniśmy dostarczać organizmowi mniej energii, ale tę samą ilość składników odżywczych, co np. latem. Podstawowym wyróżnikiem zimowej diety jest liczba posiłków. Powinno się zjadać co najmniej cztery, ale niewielkie.
Obniżenie temperatury sprawia, że szukamy pokarmów, które nas „ogrzeją". Niestety, często są one ciężkostrawne, tłuste, np. smażone mięsa, golonka, kołduny oraz słodycze. Czym je zastępować?
Na przykład gęstymi zupami warzywnymi z gotowanym chudym mięsem. Pamiętajmy, że jedząc tłusto na co dzień i nie ruszając się przy tym, w szybkim czasie pojawią się zbędne, dodatkowe kilogramy. Poza tym po zjedzeniu tego typu dań nasz organizm będzie musiał się natrudzić, by je strawić. Dobrym pomysłem jest też wprowadzenie do menu rozgrzewających przypraw: imbiru, chili czy curry. O tej porze roku mniejszy jest wybór produktów, z których czerpie się potrzebne składniki odżywcze, ale są mrożonki, prawie tak samo wartościowe jak sezonowe jarzyny. Straty witamin w tych produktach są nieduże, a jeżeli będą gotowane w małej ilości wody i krótko, uniknie się dalszych strat. Dobrą alternatywą jest też wykorzystanie kiszonek i przetworów pasteryzowanych bez dodatku cukru i soli, np. pomidorów. Nie zapominajmy też o cytrusach, które zimą są najsmaczniejsze i mają najwięcej wartościowych składników. Jeżeli niskie temperatury zniechęcają nas do aktywności fizycznej, np. wyjścia na basen, wyjdźmy przynajmniej na energiczny spacer.