Byrdie uciekł z klatki, gdy obsługa lotniska chciała zapakować go do samolotu. Ważący 13 kilogramów rozbrykany pies gończy nie był co prawda agresywny, ale próbującym go złapać pracownikom dał niezły wycisk. Imali się różnych sposobów, by go dopaść. Prosili. Ganiali. Starali się nawet uspokoić psiaka, podchodząc do niego na czworakach. Wszystko na nic.
W końcu, po kilku minutach gonitwy, sfrustrowani członkowie obsługi lotniska uznali swoją porażkę i odnaleźli 26-letnią właścicielkę psiaka, która nie wiedząc o problemach swego pupila, spokojnie czekała na opóźniony start do Memphis.
Zawieziono ją w miejsce, gdzie pies czekał już otoczony przez pracowników, którzy nie chcieli dopuścić do tego, by sympatyczny futrzak został wciągnięty do silników stojących w pobliżu odrzutowców.
- Byłam zdziwiona, że zdołał dobiec tak daleko, ponieważ samochodem było to dobrych kilka chwil jazdy - opowiadała Austin Varner w rozmowie z reporterem dziennika The New York Post.