Szwajcarski zegarek prezydenta Wiktora Janukowycza kosztuje sto razy drożej niż ten premiera Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, który niedawno odwiedził Ukrainę i obiecał władzom w Kijowie poparcie dla członkostwa kraju w Radzie Bezpieczeństwa ONZ – twierdzi ukraiński portal Censor. Szef tureckiego rządu – jak zauważyli fotoreporterzy – miał na ręku longinesa, którego można kupić w Internecie za 200 – 300 dolarów. Prezydent Bronisław Komorowski też nie ma się czym pochwalić. Kilka dni temu prasę obiegła wiadomość, że jego zegarek jest 130 razy tańszy od tego, który nosi Janukowycz.
A to nie byle co. Vacheron Constantin ukraińskiego prezydenta jest oceniany na 27 – 32 tysięcy dolarów.
Ale to i tak nic w porównaniu z zegarkiem donieckiego oligarchy i deputowanego rządzącej Partii Regionów Rinata Achmetowa. Patek Phillipee z białego złota Achmetowa kosztuje 700 tysięcy dolarów.
Najbogatszy Ukrainiec nie pobił jednak rekordu. Bo ten dzierży były mer Kijowa Leonid Czernowecki. Dwa lata temu nosił on Sky Moon Tourbillon za... ponad milion dolarów. Dziennikarze pisali, że zanim Czernowecki został merem Kijowa, na jego ręku widywano skromnego Roleksa za kilkadziesiąt euro. Co Czernowecki nosi teraz? Nikt nie wie, bo polityk ten ostatnio na Ukrainie nie mieszka.
Nietypowe podejście do czasomierzy miał za to były prezydent Wiktor Juszczenko – przez jakiś czas w ogóle nie nosił zegarka. Gdy pełnił najwyższy urząd w państwie, tłumaczył, że nie przywiązuje wagi do zegarka, a już jego marka i model nie mają dla niego żadnego znaczenia. – Najważniejsze, by był dokładny – mawiał.