Festiwal Schubertiade przyciąga miłośników muzyki klasycznej i alpejskich krajobrazów

Jak słucha się muzyki w sali z jodłowego i bukowego drewna wtopionej w alpejski krajobraz? Naturalnie namiętnie, bo wspaniała akustyka sprawia, że artyści są na wyciągnięcie ręki.

Publikacja: 10.09.2013 09:00

(fot. Schubertiade)

(fot. Schubertiade)

Foto: Materiały Promocyjne

Tak wyjątkowych wrażeń dostarcza muzyka wykonywana w sali im. Angeliki Kauffmann w Szwarzenbergu, malowniczo położonej wiosce Lasu Bregenckiego w Vorarlbergu. Tu, co roku, odbywa się słynny festiwal Schubertiade. Program imprezy podzielony jest na dwie tury: wiosenną i letnią. Ostatni koncert tegorocznej edycji odbył się tu w niedzielę 8 września. Schubertiade odbywa się także w miejscowości Hohenems. Tu koncerty odbędą się jeszcze w dniach od 2 do 8 października tego roku. Na stronie imprezy jest już program na rok 2014. Warto zaplanować wyjazd turystyczny połączony właśnie ze słuchaniem muzyki w pięknych salach koncertowych w wykonaniu znakomitych artystów. W przyszłym roku koncerty odbędą się w maju i wrześniu w Hohenems oraz w czerwcu i sierpniu w Schwarzenbergu.

Klasyczny repertuar w alpejskiej scenerii

Większość z nich odbywa się właśnie w sali im. Angeliki Kauffmann. To zasługa lokalnej społeczności, która umiłowała sztukę i uczyniła z niej znak firmowy Schwarzenbergu. Na każdym kroku można tu znaleźć galerie, a festiwalowi towarzyszą wystawy. Salę koncertową na 600 miejsc na widowni zbudowano przede wszystkim z lokalnych funduszy przy dofinansowaniu rządu Vorarlbergu w Bregencji. Robi niesamowite wrażenie już z zewnątrz, bo budynek jest wtopiony w zbocze góry, na której położony jest Schwarzenberg. Jeśli dodać, że to rolnicza okolica, to łatwo wyobrazić sobie szerokie, zielone hale i stare, drewniane zabudowania. Tu przyjeżdżają słuchacze ze wszystkich stron świata, spragnieni nie tylko muzyki Schuberta i innych klasyków, ale także współczesnych kompozytorów. Przybywają posłuchać światowych gwiazd, a ponieważ hoteli jest niewiele, można w drodze na śniadanie z dużym prawdopodobieństwem spotkać sławnego artystę na korytarzu okazałego, liczącego ponad 250 lat Gasthofu Hirschen.

Na parkingu przy sali koncertowej stoją eleganckie auta z rejestracjami nie tylko Vorarlbergu i innych krajów związkowych Austrii, ale także sąsiednich Niemiec i Szwajcarii oraz Francji i Włoch. Melomani z tych państw mają przecież niedaleko. Vorarlberg to kraj związkowy Austrii najbardziej wysunięty na zachód. O międzynarodowej popularności imprezy świadczą także autokary wycieczkowe z turystami z Azji. Warto tu przyjechać nawet z Wiednia, choć to odległość ponad 600 km.

Tu wszystko jest z drewna

Jadąc z Tyrolu trasą S16 trzeba przejechać przez płatny, 14-kilometrowy tunel Arlberg. Tunel wybudowano w latach 1974 - 78 za 4 mld austriackich szylingów (ok. 300 mln euro). Przebiega pod przełęczą Arlberg w Alpach Lechtalskich. Tunel kolejowy wybudowano już w 1884 r. Po drugiej stronie tunelu wita nas zupełnie inny krajobraz, bardziej przyjazny dla oka i ciekawszy. Po godzinie wjeżdżamy w Bregenzerwald, gdzie widoki są niemal jak z bajki. Głębokie doliny i wysokie zbocza porośnięte są trawą o niespotykanej intensywności, a świerkowo-jodłowe lasy graniczą z liściastym drzewostanem.

Przez drugie co do wielkości miasto Vorarlbergu Dornbirn kieruję się na Schwarzenberg położony na wysokości 700 m n.p.m. Trasa wije się serpentynami, a jadąc powoli można podziwiać zapierające dech widoki. Tu mamy co prawda tylko jeden hotel, ale za to okazały. Wspomniany Gasthof Hirschen ma charakter starego, górskiego pensjonatu, ale z wszystkimi współczesnymi udogodnieniami i znakomitą kuchnią. W każdym pokoju wiszą autentyczne obrazy z opisami, kto i kiedy je namalował.

Niegdysiejsza gospoda, gdzie zatrzymywali się producenci i kupcy słynnego górskiego, bregenckiego sera, wybudowana została w barokowym stylu w 1757 r. Tu zatrzymał się w 1855 r. król Bawarii Maksymilian II. Teraz przechodzi nieustanne udoskonalenia, a czuwa nad nimi właściciel Franz Fetz. Stała się mekką artystów i biznesmenów. To doskonałe miejsce wypadowe na wędrówki lub jazdę rowerem latem albo na narty zimą. Goście otrzymują kartę, która upoważnia do bezpłatnych przejazdów po regionie Bregenzerwald lokalnymi autobusami.

Będąc w Schwarzenbergu nie można pominąć muzeum urodzonej w Szwajcarii malarki Angeliki Kauffmann (1741 - 1807), która mieszkała tu z rodziną od dziecka, a później odwiedzała ojca, także malarza. Tu, pod jego okiem, namalowała swoje pierwsze obrazy. Później mieszkała we Włoszech i w W. Brytanii. Słynęła nie tylko z realistycznych portretów, namalowała m.in. portrety Heleny ze Stadnickich Męcińskiej i Anny z Cetnerów Potockiej, ale i urody. W miejscowym kościele, w ołtarzu jest jej obraz „Wniebowstąpienie", a ściany pokrywają freski jej ojca, przy których pomagała młoda Angelika.

Muzyka na wyciągnięcie ręki

Wieczorem wybieram się na koncert Schubertiade do sali im. Angeliki Kauffmann. W ciągu dnia mistrzowskie warsztaty wokalne prowadził tam Thomas Quasthoff, charyzmatyczny śpiewak, który niedawno wycofał się ze sceny. A jednak dzień później wystąpił razem z Belcea Quartet czytając pomiędzy częściami kwartetów smyczkowych Mozarta i Haydna wiersze i fragmenty prozy niemieckojęzycznej. Głos ma nadal ekscytujący.

Kiedy dochodzi się do sali koncertowej od strony centrum wioski, trudno zauważyć budynek, bo położony jest tuż za okazałym gmachem szkoły. Poza tym jest zagłębiony w zboczu góry. Jego lekkość i rozmiary widać dopiero, kiedy stanie się przed wejściem. Przybyłych na koncert wita duet instrumentów dętych. Muzycy przebrani w ludowe stroje grają fragment kompozycji Schuberta, żeby nikt nie miał wątpliwości, że przybył na festiwal jego imienia. To sygnał, żeby zajmować miejsca.

Sama sala jest wyłożona deskami, a dach podtrzymują drewniane belki. Zanim zacznie się koncert można podziwiać finezyjną konstrukcję. Wydaje się, że nadal czuć zapach drewna, choć sala ma już wiele lat. Na scenie ustawiony jest intrygujący parawan, oczywiście z drewnianych płyt. Jego kształt przypomina soczewkę, a jej dobrodziejstwo słychać od razu. Nikt nie zapowiada koncertu. Znakiem do wyjścia artystów, jest zdjęcie ze sceny statywu z informacją o konieczności wyłączenia telefonów komórkowych i zakazie fotografowania.

Na scenę wychodzą: pianista Julius Drake i tenor Ian Bostridge. Z akompaniamentem fortepianu śpiewa pieśni Franza Schuberta ze zbioru „Winterreise". W drugiej części słyszymy współczesne pieśni Charlesa Ivesa i Benjamina Brittena. Głos Bostridge'a wydaje się bliski, niemal namacalny, choć nie śpiewa głośno. To właśnie zasługa „dźwiękowej soczewki" ustawionej za artystami. Akustyka całej sali im. Angeliki Kauffmann jest znakomita. Kiedy wybuchają oklaski, to są naprawdę gromkie i przejrzyste, słychać dokładnie każde klaśnięcie. Akustykę doceniam szczególnie podczas koncertu Belcea Quartet, w którym na altówce gra Krzysztof Chorzelski. Zachwyca brzmienie instrumentów pełne niuansów, a szczególnie pięknie brzmi instrument Antonio Stradivariego w dłoniach skrzypaczki Coriny Balcei. 18 czerwca tego roku na Schubertiade w Schwarzenbergu grał pianista Piotr Anderszewski.

Dodatkowe atrakcje

W przerwie, w kuluarach można podziwiać wystawę serigrafii Salvadora Dali. Większość prac ma podane ceny od ok. 3 do 7 tysięcy euro. Te największe cen nie mają, żeby nie zniechęcać oglądających. Kto zechce kupić i tak się dowie. Najtańsze są zdjęcia przedstawiające artystę przy pracy - 1950 euro. Przy tych cenach koszt kanapki dla zgłodniałych melomanów - 1 euro - wydaje się symboliczny.

Schubertiade jest okazją do zwiedzenia lokalnych galerii. Wystawia się tu wszystko: obrazy, rzeźby, lampy, oczywiście artystycznie wykonane, elementy wyposażenia mieszkań, garderobę, a nawet buty. Po drodze z sali im. Angeliki Kauffmann do hotelu można się zaopatrzyć w słynny ser górski regionu Lasu Bregenckiego. W niewielkim sklepie jest jeszcze mniejsza piwniczka, gdzie temperatura nie przekracza 15 stopni. Tu można spróbować różnych gatunków serów, tych wyrabianych od razu na halach, te są bardziej słone i tych z wytwórni „za rogiem". Im ser starszy, tym droższy i bardzie wykwintny, bogatszy w smaku. 100 g kosztuje kilkanaście euro. Oczywiście ser to nie wino. Najstarszy ma 18 miesięcy i dojrzewał w specjalnej przechowalni. Słowem, coś dla ducha i coś dla ciała. Dla ucha muzyka, dla oka piękne krajobrazy.

Marek Dusza ze Schwarzenbergu

Tak wyjątkowych wrażeń dostarcza muzyka wykonywana w sali im. Angeliki Kauffmann w Szwarzenbergu, malowniczo położonej wiosce Lasu Bregenckiego w Vorarlbergu. Tu, co roku, odbywa się słynny festiwal Schubertiade. Program imprezy podzielony jest na dwie tury: wiosenną i letnią. Ostatni koncert tegorocznej edycji odbył się tu w niedzielę 8 września. Schubertiade odbywa się także w miejscowości Hohenems. Tu koncerty odbędą się jeszcze w dniach od 2 do 8 października tego roku. Na stronie imprezy jest już program na rok 2014. Warto zaplanować wyjazd turystyczny połączony właśnie ze słuchaniem muzyki w pięknych salach koncertowych w wykonaniu znakomitych artystów. W przyszłym roku koncerty odbędą się w maju i wrześniu w Hohenems oraz w czerwcu i sierpniu w Schwarzenbergu.

Pozostało 91% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"