Kolumny głośnikowe brytyjskiej firmy Living Voice to Patek Philippe sprzętu audio. Są nie tylko ekstremalnie drogie – cena zestawu zaczyna się od 435 tys. funtów – ale i niezwykle precyzyjnie wykonane z egzotycznego drewna, brązu, srebra i złota. Nabywca nie tylko musi sprawdzić stan konta, ale i przygotować miejsce w salonie na cztery wielkie kolumny.
Podczas pokazu na warszawskiej wystawie Audio Video Show zestaw głośnikowy Living Voice Vox Olympian/Vox Elysian podłączony był do równie kosztownego zestawu czterech japońskich wzmacniaczy Kondo Gakuoh z najdroższymi dostępnymi lampami 300B Western Electric, przedwzmacniacza Kondo Ongaku i przetwornika cyfrowo-analogowego Kondo KSL-DAC.
To nie wystarczyło, żeby posłuchać płyt kompaktowych. Te wkładane były pod ciężki docisk wyrafinowanego napędu CD firmy C.E.C. Transport CL0X wygląda, jakby był wyposażeniem fabryki Rolexa. Nie wspominając o przewodach połączeniowych kosztujących pewnie tyle, ile jeden wzmacniacz. Cena zestawu to 7 mln zł.
Dlaczego w czasach miniaturyzacji wyrafinowani i zamożni audiofile kompletują sobie zestaw audio z kilkunastu części? Testy podpowiadają bowiem, że tak jest lepiej dla muzyki.
Jednak nie każdej, o czym się przekonaliśmy podczas prasowej prezentacji najdroższego zestawu Audio Video Show 2015. Zamiast audiofilskiego nagrania wybrano album Andrzeja Smolika i brytyjskiego wokalisty Kev Foxa „Run". Kiedy zapytałem Smolika, czy podobała mu się jego płyta słuchana na kolumnach Living Voice, odpowiedział, że to jest zestaw raczej do muzyki symfonicznej i akustycznego jazzu.