Z programu, jaki zaproponował gospodarz spotkania Emmanuel Macron, Donald Trump nie był zadowolony. Za dużo poprawnych politycznie tematów, jak ekologia czy równouprawnienie kobiet, a za mało tego, co zdecyduje o losach świata (i reelekcji amerykańskiego prezydenta): wojny handlowej z Chinami – ujawnił „New York Times”, powołując się na źródła w Białym Domu.
Tuż przed odlotem, w odpowiedzi na podobny ruch Xi Jinpinga, Trump podniósł po raz kolejny cła na import towarów z Chin tak, że obejmują one już całość sprowadzanych z ChRL produktów, i to nieraz w wysokości 30 proc. Prezydent USA wezwał też amerykańskie firmy, aby szukały sobie nowych rynków zbytu. To był na razie chwyt retoryczny. W Biarritz sprecyzował, że nie zamierza jeszcze odwoływać się do przepisów z 1977 r., które mogłyby zabronić biznesowi z Ameryki działalności w Chinach. Ale więcej o konflikcie, który może za chwilę pchnąć cały świat w recesję, we Francji nie mówiono.