– Chcę przeprosić tych, którzy sądzili, że w ciągu stu dni ich marzenia zostaną zrealizowane – mówił w niedzielę Donald Tusk. – Ale nie obiecywaliśmy, że po stu dniach wybawimy Polskę.
Blisko 45-minutowe wystąpienie premiera przypominało małe exposé. W Kancelarii Premiera zgromadzili się ministrowie, parlamentarzyści i zaproszeni goście. Głównym bohaterem uroczystości był jednak Donald Tusk. Konferencję rozpoczął film pokazujący kolejne sceny z działań rządu, m.in. wizyty premiera u Angeli Merkel i Władimira Putina. Pierwszy kadr ukazywał Tuska w chwili ogłoszenia wyborczego zwycięstwa Platformy i ten sam kadr film kończył. To znamienne, zwłaszcza że plany rządu PO – PSL, które potem przedstawił szef gabinetu premiera, sięgały drugiej kadencji.Podsumowanie rozpoczęło się od podziękowań dla koalicjanta i... krytycznej opozycji.
– Bez tej krytyki, tego twardego nastawienia opozycji nie narzucilibyśmy takiego tempa – mówił premier.
Opowiadał o trudnych, ale efektywnych cięciach w budżecie, od których jego gabinet zaczął urzędowanie. – Zaoszczędzone 2,5 mld zł wykorzystano na podwyżki dla nauczycieli, a 1,5 mld na obniżenie deficytu budżetowego – chwalił się Tusk. Priorytetem rządu dalej ma być utrzymanie dyscypliny budżetowej, „aby dać ludziom więcej zarobić”. Tusk ostro odciął się od pomysłu zwiększenia składki zdrowotnej.
– Nie zbawię budżetu obcinaniem biurokracji i nadmiernej ochrony najwyższych urzędników – przyznał szef rządu. – Ale tylko władza oszczędna ma prawo powiedzieć obywatelowi: „tyle nie damy, bo nie możemy”.