Obie strony podkreślają, że po rozmowach nie należy spodziewać się przełomu w napiętych stosunkach między USA a Rosją.
Biden przed kilkoma dniami mówił, że USA i Rosja powinny "zdecydować w których obszarach, we wspólnym interesie, w interesie świata jest współpraca i czy taka współpraca jest możliwa".
- A w obszarach, w których się nie zgadzamy, musimy wskazać jasno, gdzie przebiegają czerwone linie - dodał.
Pierwszy na miejsce spotkania przybył Putin, a dopiero po nim pojawił się Biden - strona amerykańska domagała się takiej kolejności, ponieważ Putin znany jest ze spóźniania się na spotkania ze światowymi przywódcami. Barack Obama czekał kiedyś na prezydenta Rosji ok. 40 minut.