Szampan poleje się w Bobowej

Niektórzy cieszą się, że od wczoraj mieszkają w mieście. Inni są zadowoleni, że pozostali mieszkańcami wsi

Publikacja: 30.07.2008 04:17

Po 74 latach mieszkańcy Bobowej w Małopolsce znów będą mieszkać w mieście

Po 74 latach mieszkańcy Bobowej w Małopolsce znów będą mieszkać w mieście

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

W rozporządzeniu podpisanym przez premiera gmina Ełk nie zostanie włączona do miasta.

– Ten dzień to triumf polskiej demokracji i polskiego rolnika – mówił uradowany wójt Antoni Polkowski, który jeszcze parę dni temu wraz z grupą mieszkańców prowadził głodówkę w urzędzie. – Cieszę się, że rząd nie uznał, iż lepiej zna lokalne problemy, i nie zdecydował za naszymi plecami, tylko wsłuchał się w nasz protest.

Z zupełnie innych powodów cieszą się mieszkańcy Bobowej w Małopolsce. – Po 75 latach znów będziemy miastem – radował się wójt Wacław Ligęza. Licząca ponad 3 tysiące mieszkańców Bobowa prawa miejskie nabyła w 1339 r., a utraciła w 1934 r. – Zdecydowana większość mieszkańców chciała żyć w mieście – mówi wójt. Po pozytywnej decyzji marszałka i wojewody w Bobowej czekali tylko na podpis premiera. – Będzie uroczysta sesja i pewnie szampana nie zabraknie – deklaruje wójt.

Oprócz Bobowej od stycznia przyszłego roku prawa miejskie otrzymają też cztery inne wsie: Szczucin w Małopolsce, Brzostek w Podkarpackiem oraz Krynki i Michałowo w Podlaskiem. Tym samym liczba miast w Polsce wzrośnie do 897. O uzyskaniu praw miejskich decydują przede wszystkim tradycje i charakter miejscowości.

Podrzeszowska Boguchwała miastem jest od stycznia. – Ponownie – zaznacza wiceburmistrz Adam Kalandyk. Przypomina, że Boguchwała miała prawa miejskie w XVIII wieku, choć tylko przez cztery lata.

Po ponad pół roku bycia miastem władze widzą większe szanse rozwoju. Pojawili się inwestorzy zainteresowani budownictwem mieszkaniowym i przemysłowym. – Będziemy budować aquapark – zapowiada wiceburmistrz. Gospodarzom nowych miast radzi, by zaczęli od opracowania dobrych planów zagospodarowania przestrzennego.

prof. Michał Kulesza, autor reformy administracyjnej z 1998 roku

Rz: Dlaczego części gmin tak zależy, aby przyłączyć się do miasta, a inne tak mocno z tym walczą?

Prof. Michał Kulesza: Najczęściej dotyczy to dużych miast i terenów przyległych. Jeśli władze takiego miasta umiejętnie negocjują z ościennymi gminami, np. obiecując im inwestycje, to gminy są za. Jeśli prezydent zachowuje się jak satrapa i tylko domaga się przyłączenia, to gmina jest przeciw. Często prezydenci podkupują ościenne gminy.

Jakie są korzyści, a jakie straty?

Nie widzę żadnych korzyści. Nawet jeśli miasto wybuduje na terenie gminy szkołę czy drogę, są to tylko korzyści doraźne. Na dłuższą metę takie przyłączenie niesie ze sobą tylko straty.

Jakiego rodzaju?

Przede wszystkim społeczne. Zanikają te więzi społeczne, które są podstawą życia wiejskiego. Są jednak też straty materialne, np. nauczyciele tracą tam dodatek wiejski. Rolnicy, którzy mają ziemię, nie mogą otrzymywać dopłat z UE. Zamiast aneksji gmin do miast, lepsza jest współpraca między nimi. 99 proc. problemów Ełku, który jest przeludniony, można rozwiązać we współpracy z gminami. Można uchwalać wspólne plany zagospodarowania przestrzennego czy inwestycyjne.

Czyli MSWiA nie powinno wydawać zgody na przyłączenie?

Jeśli gmina jest przeciwko, to zdecydowanie nie. Chyba że obie strony tego chcą. Wtedy powinno się zgodzić. Nie można nikogo uszczęśliwiać na siłę.

Inna kwestia to wsie, które chcą się stać miastami. Po co?

Nie wiem. Nie widzę żadnych korzyści – poza względami prestiżowymi. Najczęściej ubiegają się o to wsie, które kiedyś straciły prawa miejskie. Tak było po powstaniu styczniowym czy w 20-leciu międzywojennym. Te miejscowości, jak np. Szczucin, od dawna walczą o bycie miastem. Skoro mieszkańcom tak na tym zależy, ministerstwo nie powinno robić problemów.

Jakie warunki musi spełniać wieś, żeby się stać miastem?

Kluczowe jest, czy mają tam strukturę miejską. Na przykład czy są tam: kanalizacja, ulice, ratusz, zabudowa miejska itp. Jeśli takie podstawowe warunki są spełnione, nie ma żadnych przeszkód, by wydawać korzystne dla gmin decyzje.

rozmawiał Jarosław Stróżyk

W rozporządzeniu podpisanym przez premiera gmina Ełk nie zostanie włączona do miasta.

– Ten dzień to triumf polskiej demokracji i polskiego rolnika – mówił uradowany wójt Antoni Polkowski, który jeszcze parę dni temu wraz z grupą mieszkańców prowadził głodówkę w urzędzie. – Cieszę się, że rząd nie uznał, iż lepiej zna lokalne problemy, i nie zdecydował za naszymi plecami, tylko wsłuchał się w nasz protest.

Pozostało 89% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Kraj
Konwencja PiS w Przysusze. Jarosław Kaczyński mówi o torturach i łamaniu konstytucji, o szaleńczych planach rządu
Kraj
Znaleziono szczątki ludzi na terenie byłego poligonu pod Łodzią
Kraj
Cisza wyborcza do kasacji? Senat zamówił opinię w MSWiA