Zenonowi Rz., prezydentowi Zduńskiej Woli, postawiono 22 zarzuty, m.in. korupcji, płatnej protekcji, przekroczenia uprawnień i naruszenia przepisów ordynacji wyborczej. Wczoraj Prokuratura Okręgowa w Sieradzu złożyła wniosek do sądu o jego tymczasowe aresztowanie. Według śledczych zachodzi obawa matactwa, gdyż prezydent nie przyznaje się do winy.
Choć Zenonowi Rz. grozi do 12 lat więzienia, jego zwolennicy działanie prokuratury uznają za polityczne. Dlaczego? 5 października odbędzie się w Zduńskiej Woli referendum, które ma zdecydować o odwołaniu Zenona Rz. z urzędu.
Według ekspertyzy prawnej otrzymanej przez śledczych przed zatrzymaniem prezydenta zebranie materiału dowodowego upoważnia do postawienia zarzutów niezależnie od zbliżających się wyborów, referendów itd. – Przyjął od pracowników około 200 tys. złotych za pracę na kierowniczych stanowiskach – mówi „Rz” prokurator Józef Mizerski. – Pieniądze otrzymywał od 13 osób co miesiąc w kwotach od 100 do kilkuset złotych.
Zatrudnieni z polecenia prezydenta oddawali około 10 proc. zarobków. Płacili z ręki do ręki, czasem wkładając „należność” do koperty. Wśród opłacających posadę znalazł się zdaniem prokuratury Czesław R., wiceprezydent Zduńskiej Woli poprzedniej kadencji, który w latach 2005 – 2007 był senatorem PiS. Nie przyznał się do przekazania prezydentowi 16 tys. zł. Prokuratura zastosowała wobec Czesława R. poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł.
Według naszych informatorów prezesi powołani na stanowiska za sprawą Zenona Rz. otrzymywali ekstrapremie, którymi też musieli się dzielić. W tej sprawie jako świadka przesłuchano m.in. Witolda Gwiazdę, byłego wicewojewodę łódzkiego. Wcześniej był radnym Zduńskiej Woli, ale zrezygnował, by zostać prezesem spółki Miejskie Sieci Cieplne.