Podstawą do debaty był ranking eurodeputowanych przygotowany przez Instytut Kościuszki, opublikowany w poniedziałkowej "Rz". Szczególny nacisk położono w nim na walkę o polskie interesy w UE. Najaktywniejszymi polskimi przedstawicielami w Brukseli okazali się europosłowie PO: Jacek Sariusz - Wolski, Jerzy Buzek i Janusz Lewandowski. W pierwszej dziesiątce znaleźli się również eurodeputowani PiS, SLD, PSL Piast i SDPL.
- Niespodzianek nie ma, a obecność w tym gronie europosłów Konrada Szymańskiego (PiS) i Bogusław Sonika (PO) pokazuje, że nie trzeba pełnić żadnych kluczowych funkcji w europarlamencie aby dobrze zaznaczyć swoją obecność - uważa dr Rafał Trzaszkowski z Centrum Europejskiego Natolin.
Eksperci zgodnie stwierdzili, że pierwsza dziesiątka rankingu dobrze odzwierciedla, kto z naszych przedstawicieli dobrze wykorzystał mijającą kadencję. Zgoda wśród zaproszonych gości panowała również jeśli chodzi o najsłabszych europarlamentarzystów rankingu. - Wątpliwości mogą budzić jedynie pozycje europosłów, którzy są w środku stawki. Różnice między nimi były niewielkie więc w zależności od tego na co położymy szczególny nacisk ich pozycje mogą się zmieniać - uważa prof. Andrzej Sokołowski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, twórca specjalnego algorytmu, na podstawie którego powstał ranking.
- Ranking pokazuje też jakimi tematami głównie zajmowali się nasi europosłowie - mówi dr Krzysztof Szczerski z UJ. Jego zdaniem były to: polityka wschodnia UE, pakiet klimatyczny i energetyka, budżet Unii oraz polityka historyczna.
Prof. Józef Fiszer z PAN uważa, że powstawanie takich rankingów jest bardzo ważne, gdyż europosłowie nie są w żaden sposób zobowiązani do rozliczania się ze swojej działalności. - Polacy mogą ocenić czy w 2004 roku dokonali dobrych wyborów - dodaje prof. Artur Nowak - Far z katedry prawa europejskiego SGH.