Dwaj piloci, którzy zginęli w czasie radomskiego Air Show byli podczas pokazu w stałym kontakcie z białoruskim kierownikiem lotu. Telewizja TVN 24 ujawniła zapis ich rozmów. Jeszcze przed startem instruktor uspokajał podopiecznych. Poprzednie, piątkowe próby nie były zbyt udane - wynika z nieoficjalnych informacji.
Kiedy rozpoczynali, jak się potem okazało swój ostatni manewr, z wieży usłyszeli jasne komunikaty - Dostaniecie wiatr w plecy. (...) Gdzieś tam w waszym rejonie popatrzcie, ciut wyżej, leci czarna torba. 50 metrów wysokości. Do centrum pasa startowego podlatuje. Uważajcie. Może przeleci.
W pewnym momencie kierownik zorientował się, że samolotu nie uda się już wyprowadzić - Po skończeniu figury odezwijcie się. (...) Schodźcie na 150 metrów. Ostrożnie. (...) 1,2,3 (...) Su-27 wychodź! Wychodź! Katapultuj się! Katapultuj się!
Mimo to piloci nie uruchomili systemu. Major Michał Fiszera, emerytowany pilot wojskowy komentował wczoraj na antenie stacji, że gdyby zakończyli manewr zgodnie z planem samolot skierowałby się w kierunku publiczności zgromadzonej na radomskim lotnisku. Jego zdaniem pilot zmienił kierunek lotu w ostatnich chwilach. - Opuszczenie samolotu to olbrzymia strata dla lotnictwa i ciężki wypadek, z którego potem trzeba się gęsto tłumaczyć. Często pilotom wydaje się, że jeszcze uratują maszynę i ryzykują - dodał Fiszer.
Ostateczną odpowiedź na wszystkie pytania może dać jedynie analiza zapisów czarnej skrzynki samolotu.