Od kilku miesięcy trwa dojna między CBA a wicepremierem. Biuro intensywnie szukało dowodów podejrzanych kontaktów biznesowych wicepremiera.
– Było dla nas oczywiste, że uderzając w Schetynę, tak naprawdę zaatakujemy Tuska – opowiada jeden z polityków PiS zaangażowanych w tę operację.
Schetyna był łatwiejszym celem, bo - w przeciwieństwie do Tuska, który unikał kontaktów z biznesem - od połowy lat 90 prowadził interesy. CBA wiedziało, że Schetyna jest tak ważnym elementem w PO, że atak na niego mógł godzić w całą partię.
Według "Newsweeka" elementem szeroko zakrojonej akcji przeciwko Schetynie były ujawniane co jakiś czas afery: korupcyjna pułapka na posłankę Sawicką uchodzącą za bliską współpracownicę Schetyny, sprawa Tomasza Misiaka, z którym współpracowała żona wicepremiera. Ryszardem Sobiesiakiem, biznesmenem z branży hazardowej, biuro miało się zająć też dlatego, że Schetyna prowadził z nim interesy.
Wygląda na to, że CBA nie udało się na Schetynę nic znaleźć. Według informacji tygodnika śledczy biura ostatnio przyglądali się przetargom w kierowanym przez wicepremiera MSWiA, ale nic nie znaleźli. W ubiegłym tygodniu agenci mieli dzwonić do dziennikarzy i wypytywać, gdzie można szukać na niego haków.