Pozew Anny Domińskiej przeciwko spółce Arcana wpłynął w piątek do sądu. Domaga się zakazu druku i rozpowszechniania pracy magisterskiej Zyzaka pt. „Lech Wałęsa. Idea i historia”.
Kobieta żąda przeprosin w dzienniku ogólnopolskim za inwektywy i kłamstwa pod adresem jej ojca oraz zawarte w tekście sugestie, które mają wywołać wrażenie, że historyczny przywódca „Solidarności” nie jest osobą godną szacunku. Chce też, by wydawnictwo zapłaciło w ramach zadośćuczynienia 20 tys. złotych na rzecz fundacji „Sprawni inaczej” w Gdańsku.
W uzasadnieniu pozwu Domińskiej jej pełnomocnik adwokat Ryszard Rydiger napisał m.in.: „powódka z całą mocą twierdzi, że jej ojciec nie jest ani nigdy nie był »obszczymurkiem«!!! Zapewnia ona, że jej ojciec nie jest ani nigdy nie był »miałki intelektualnie«”. Wskazuje też na prawomocne orzeczenie sądu lustracyjnego, który orzekł, że Wałęsa nie był agentem SB. Adwokat publikuje pozew Domińskiej na stronie [link=http://www.wobronielechawalesy.pl]www.wobronielechawalesy.pl[/link].
– Trudno mi komentować pismo, o którym dowiaduję się od dziennikarzy – mówi Zuzanna Dawidowicz, prezes Arcanów. – Proces sądowy to oczywiście ryzyko zawodowe wydawcy, chcę jednak przypomnieć, że obroniona na Uniwersytecie Jagiellońskim praca magisterska „Lech Wałęsa. Idea i historia” miała doskonałe recenzje naukowe.
Domińska poprosiła sąd, by przyłączyć jej sprawę do pozwu, który kilka miesięcy wcześniej złożył Rydiger, który sam poczuł się dotknięty książką o Wałęsie. Pierwsza rozprawa w jego procesie z Arcanami rozpocznie się 20 października – ku zdziwieniu prawników, którzy spodziewali się oddalenia pozwu, bowiem mecenas „nie pozostaje w jakimkolwiek związku” z Lechem Wałęsą.