Dwaj pracownicy Prokuratury Krajowej analizowali w środę akta dotyczące serii napadów w województwie lubuskim. W czwartek ma być gotowy raport w tej sprawie.
- Nie jest to efekt zastrzeżeń do pracy zielonogórskich prokuratorów. Chcemy im po prostu pomóc. Tym bardziej, że sprawa jest niezwykle poważna - przekonuje Katarzyna Szeska, rzecznik Prokuratury Krajowej. - Z aktami zapoznają się dwaj bardzo doświadczeni prokuratorzy, którzy mogą służyć wskazówkami i merytorycznymi uwagami - dodaje. Z kolei prokurator okręgowy w Zielonej Górze ma jutro przedstawić własną analizę ostatnich wypadków. Takie polecenie wydał mu prokurator krajowy.
Od 9 stycznia w Zielonej Górze i okolicach doszło do dziesięciu napadów na kobiety. Trzy ofiary zostały zgwałcone. Kilkanaście dni temu komendant wojewódzki policji powołał specjalną grupę operacyjno- śledczą.
- W tej chwili analizuje ona sześć zdarzeń - przyznaje nadkomisarz Agata Sałatka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim. Pozostałe różniły się od tych sześciu tak bardzo, że wypadły z kręgu zainteresowań specgrupy. Policjanci są już dziś niemal pewni: napady to dzieło więcej niż jednej osoby.
Tymczasem w okolicach Zielonej Góry mnożą się fałszywe alarmy. W nocy z wtorku na środę policjantów postawiła na nogi 33-letnia mieszkanka wsi Gozdnica. Przekonywała, że została napadnięta przez nieznanego mężczyznę, który odpowiadał rysopisowi poszukiwanego gwałciciela. Szybko okazało się jednak, że kobieta jest pijana i próbuje wprowadzić policjantów w błąd. Teraz grozi jej kara do dwóch lat więzienia.