Reklama

Wisła zatapia Kraków

Niemal 100 tys. krakowian grozi ewakuacja, jeśli rzeka wyleje

Aktualizacja: 19.05.2010 03:08 Publikacja: 18.05.2010 21:10

Woda zalewa Kraków

Woda zalewa Kraków

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

– Trzeba się modlić – mówi Teresa Mochnacka, mieszkanka centrum miasta.

Podobnie jak tysiące krakowian stała we wtorek po południu na zamkniętym dla ruchu moście Dębnickim i z przerażeniem patrzyła na zalewającą bulwary Wisłę. Jej poziom sięgał na Bielanach 950 cm. To najwyższy stan w historii.

Dwie fale powodziowe, które przeszły wczoraj przez miasto, nie zalały go, ale mieszkańcy z niepokojem śledzą kolejne utrudnienia wywołane przez niesłabnące opady.

– Jest gorzej niż w 1997 roku, gdy było około 910 cm – twierdzą krakowianie.

Miejskie służby zapewniają, że nikomu nie grozi niebezpieczeństwo, choć poziom wody może jeszcze wzrastać. Jest przygotowany plan ewakuacji. Czy jednak krakowianie są skłonni skorzystać z noclegów w internatach czy szkołach?

Reklama
Reklama

– Nigdzie się nie ruszę. Jeszcze ktoś mi okradnie mieszkanie – twierdzi Dorota Kostrowska, której ulica jest na liście zagrożonych zalaniem. Patrzy, jak Wisła uderza w konstrukcję mostu.

– Czy to na pewno wytrzyma? – pyta napełniających kolejne worki z piaskiem pracowników.

Młodzi ludzie robią zdjęcia i nie przeszkadza im, że ruch pod Wawelem jest niemal sparaliżowany. Na Uniwersytecie Jagiellońskim odwołano zajęcia. Podobne komunikaty wysyłają kolejne uczelnie. – Pojadę do domu, do Kielc, bo tam jeszcze nie jest tak źle – mówi Adam, student prawa.

Niektórzy mieszkańcy nawet próbują zamanifestować swą złość na pogodę. Na moście Grunwaldzkim, najbliższym Dębnickiemu, ktoś wywiesił transparent z napisem: “Falo wypie... laj”.

– Pamiętam powódź z 1997 roku. Teraz wygląda to gorzej. Nie śpię już drugą noc – opowiada Karolina Dolniak spod Gdowa. – Przyjechałam do brata do Krakowa, bo u nas zalało ujęcie wody. A tu grozi nam ewakuacja – żali się.

Mieszkańcy Salwatora nie rozpaczają. Chwycili za łopaty i ruszyli na pomoc strażakom. Pracują przy umacnianiu wałów.

Reklama
Reklama

Wojewoda malopolski nie wyklucza ich wysadzenia na obrzeżach miasta, by uratować Kraków, gdyby sytuacja powodziowa jeszcze się pogorszyła.

W mieście powstawały wczoraj olbrzymie korki.

– Tworzą się gigantyczne korki, a przedostanie się np. z Nowej Huty do centrum zajmuje nawet dwie godziny – potwierdzają policjanci.

Nieprzejezdna jest droga pod rondem Grunwaldzkim prowadząca do centrum miasta. Na kilku ruchliwych skrzyżowaniach nie działa sygnalizacja, a tramwaje jadące aleją Pokoju musiały zmienić trasę, bo deszcz zalał torowisko.

Na przystankach przybywało zdezorientowanych krakowian. – To kataklizm. Autobusy spóźniają się kilkadziesiąt minut – mówi Karol, licealista z Bieżanowa.

Osiedle Złocień jest niemal odcięte od świata. Jedyną drogę dojazdową zalał przepływający tędy potok Serafa. Ci, którzy chcieli się dostać do centrum Krakowa, podwijali spodnie i przedzierali się przez rozlewisko. – Nie chcę stracić zajęcia – twierdzi 25-letnia Agnieszka. – Przebiorę się w sklepie, gdzie pracuję.

Reklama
Reklama

Mieszkańcy tego około 5-tysięcznego osiedla wczoraj zabezpieczali klatki schodowe workami z piaskiem. Na pomoc strażaków nie bardzo mogli liczyć, bo ci są wzywani do pilniejszych zadań. Trzeba było ewakuować uczniów z Ośrodk a Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących. W pierwszej kolejności trzeba ratować podmyte szpitale, żłobki i przedszkoła.

Powódź uniemożliwiła przeprowadzenie matur w XXVIII LO w Krakowie. Szkole zagroziła niewielka rzeczka Wilga. Na początku wydawało się, że uda się z nią wygrać. Pracownicy szkoły użyli wiader i pompy. Ale we wtorek woda podeszła wyżej. 30 uczniów, którzy chcieli zdawać m.in. polski i angielski, odesłano do domów.

To dotąd jedyna szkoła w woj. małopolskim, która odwołała matury, ale w kilkunastu miejscowościach na egzamin uczniowie nie dotarli. – Dla tych z zalanych miejscowości będą nowe terminy – obiecują nauczyciele.

Z pogodą wciąż nie udaje się Małopolsce wygrać. W Krakowie było wczoraj 7 stopni C, a w Tatrach spadł w poniedziałek śnieg. Dobrze, że góry są zasypane – mówią synoptycy. – Śnieg zatrzymuje wodę. Gdyby w górach temperatura była wyższa, na dole byłoby znacznie gorzej.

Wczoraj użytkownicy portalu Onet nie mogli korzystać z części jej usług, m.in. poczty, zumi. Na TVN24. pl ostatnia informacja była z godz. 14.24. – Przenosimy część serwerów w bezpieczne miejsce, mam nadzieję, że te kłopoty zostaną szybko usunięte – powiedział “Rz” Paweł Klimiuk, rzecznik Grupy Onet.

– Trzeba się modlić – mówi Teresa Mochnacka, mieszkanka centrum miasta.

Podobnie jak tysiące krakowian stała we wtorek po południu na zamkniętym dla ruchu moście Dębnickim i z przerażeniem patrzyła na zalewającą bulwary Wisłę. Jej poziom sięgał na Bielanach 950 cm. To najwyższy stan w historii.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Są wyniki rekrytacji na SGGW. Uczelnia będzie walczyć z rezygnacjami ze studiów
Patronat Rzeczpospolitej
Dni Konia Arabskiego 2025 – pasja, tradycja i przyszłość
Kraj
Przełom w leczeniu raka piersi u seniorek. Warszawa z pierwszym w Polsce Pododdziałem Onkologii Geriatrycznej
Kraj
Alarm na drogach. Tyle osób zginęło w wypadkach od początku wakacji w Warszawie i Polsce
Reklama
Reklama