Ponad 30 domów tej miejscowości jest praktycznie odciętych od jej centrum. Protestujący na razie nie zablokują drogi, choć wielu z nich nie może np. bezpiecznie dojść do sklepu, kościoła, urzędu i szkoły. Organizatorem manifestacji jest Stowarzyszenie Mieszkańców Gminy. Demonstranci staną m.in. w okolicach stacji benzynowej przy wjeździe do Mogilan.

Chodzi o wiec solidarności z osobami mieszkającymi na wschód od zakopianki. Ci, jeśli chcą dotrzeć do centrum Mogilan, muszą przejechać kilka kilometrów dwupasmówką. Istnieje co prawda kładka dla pieszych, ale z jednej strony nie ma dojścia do niej – jest jedynie ścieżka przez prywatną posesję, a z drugiej - jest ona nieoświetlona. Postawiono ją też, zdaniem mieszkańców Mogilan, w złym miejscu.

Efekt? Wiele osób przebiega przez zakopiankę. Kilka już zginęło, inni zostali potrąceni przez samochody. Mimo to mieszkańcy nie zdołali dotąd przekonać gminy ani zarządcy zakopianki, by dokończono inwestycję. Wstawił się nawet za nimi rzecznik praw obywatelskich, ale i to nie pomogło. Stąd demonstracja, która ma nagłośnić problem. Co ciekawe, władze gminy popierają mieszkańców i pojawią się na wiecu. A część jego uczestników stanie na feralnej kładce.

Protest potrwa ok. 30 minut. Małopolska policja zapewnia kierowców, iż nie powinno być z tego powodu poważniejszych utrudnień na drodze. Nawet jeśli Sylwester Szefer, przewodniczący Stowarzyszenia Mieszkańców Gminy, zachęca do udziału w proteście wszystkich solidaryzujących się z mieszkańcami Mogilan i liczy na dużą frekwencję.