Artykuł pochodzi z archiwum "Rzeczpospolitej"
– Dzieci wybitnie zdolne czasami po prostu chcą, by nauczyciel z nimi porozmawiał. Mają tyle ciekawych rzeczy do powiedzenia – mówi Arkadiusz Stańczyk, dyrektor Gimnazjum i Liceum Akademickiego przy Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. – Wśród kolegów w klasie nie znajdują partnerów. Często żyją na jej marginesie. Nie rozwijają zdolności.
Dlaczego tak się dzieje? – Bo szkoła jest nastawiona na przeciętnego ucznia. Prawdziwym nieszczęściem jest, że przede wszystkim przygotowuje do egzaminów – uważa Maria Mach, dyrektor biura Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci.
Prof. Wiesława Limont z UMK, zajmująca się m.in. psychologią twórczości i zdolności, dodaje: – Uczeń powinien mieć mentora, który go poprowadzi. Dużo się mówi o indywidualizacji kształcenia, ale nie wskazuje, jak je sfinansować, ani nie kształci się nauczycieli-mistrzów, którzy mieliby też wiedzę, jak pracować z wybitnymi.
Prof. Limont, Maria Mach i Arkadiusz Stańczyk tak jak blisko 200 innych osób zgłosili się do pracy przy tworzeniu ogólnopolskiego systemu pracy ze zdolnymi uczniami.