Reklama

Prezydent, premier i marszałek Sejmu w Łodzi

Prezydent, marszałek Sejmu i premier złożyli w sobotę kwiaty i zapalili znicze przed siedzibą PiS, gdzie we wtorek został zastrzelony Marek Rosiak

Publikacja: 25.10.2010 08:28

Na zdjęciu od lewej Grzegorz Schetyna, Bronisław Komorowski i Donald Tusk przed łódzką siedzibą PiS

Na zdjęciu od lewej Grzegorz Schetyna, Bronisław Komorowski i Donald Tusk przed łódzką siedzibą PiS

Foto: PAP

Ten gest spotkał się z krytyką opozycji. – Rodzi się pytanie, czy rzeczywiście jest to gest szczery? – zastanawiał się w Trójce wiceprezes PiS Zbigniew Ziobro. Inny poseł tej partii Zbigniew Girzyński mówił w TVN: – Bronisław Komorowski kiedyś powiedział: jaka wizyta, taki zamach. To ja teraz powiem: jaki prezydent, takie przeprosiny (odniósł się w ten sposób do słów prezydenta, który w czwartek na antenie TVN 24 przepraszał za polityków i PO, i PiS).

A sobotnią wizytę w Łodzi Girzyński komentował: – Każdy gest należy docenić, więc z trudem staram się dostrzec coś więcej niż tylko akcję pokazową.

– Trzy najważniejsze osoby w państwie oddały hołd ofierze szaleńczego ataku. Takie komentarze są absurdalne i nie na miejscu – mówi „Rz” wiceszef Klubu PO Sławomir Rybicki.

Poseł Marek Wikiński (SLD) mówił w Radiu Zet, że były rozmowy, by do Łodzi pojechali szefowie wszystkich partii. – Dlaczego tylko trzech króli pojechało? – zastanawiał się.

Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz tłumaczył, że Komorowskiemu zależało, by kwiaty złożyli wszyscy liderzy, jednak w związku z tym, że prezes PiS nie przyjął zaproszenia prezydenta na spotkanie do Pałacu Prezydenckiego, takiej wizyty nie udało się uzgodnić. Rzecznik rządu Paweł Graś dodawał, że gest innych partii, bez PiS, mógłby być odebrany jako wykluczenie liderów PiS.

Reklama
Reklama

Podróż trzech najważniejszych osób w państwie wywołała też spór, czy nie naruszono zasad bezpieczeństwa. Do Łodzi jednym samolotem polecieli bowiem premier i marszałek Sejmu, a drugim – prezydent. Po mieście wszyscy poruszali się jednym autokarem.

– Powinniśmy wyciągać wnioski z katastrofy smoleńskiej. Po to są zasady, by ich przestrzegać – mówił Wikiński.

Jednak zdaniem gen. Stanisława Kozieja, szefa BBN, które opracowało zasady podróży VIP, wytycznych nie naruszono: – Odeszliśmy od założenia, by każda z najważniejszych osób w państwie podróżowała oddzielnie. Uznaliśmy, że z punktu widzenia zapewnienia ciągłości władzy wystarczy, jeśli wprowadzi się zasadę, że prezydent nie może podróżować z premierem ani też z marszałkami Sejmu i Senatu. Zasady dotyczą tylko podróży lotniczych.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
warszawa
Ruchy miejskie nie chcą hali na Skrze. Ekspert: To dobrze skomunikowane miejsce
Warszawa
Od kontrowersji do sukcesu? Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie bije rekordy popularności
Warszawa
Labubu z automatu? Stołeczna Galeria Młociny sprzedaje figurki w oryginalny sposób
Kraj
Radni KO przeciw Rafałowi Trzaskowskiemu. Poróżnił ich alkohol
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama