Reklama

Autorski przegląd prasy Tomasza Pietrygi: Premier i wdowa

„Pęknięcie wśród rodzin smoleńskich po spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem. Poszło o słowa. Małgorzata Wassermann i Ewa Kochanowska w proteście opuściły spotkanie” - pisze dzisiejsza Gazeta Wyborcza.

Publikacja: 13.12.2010 12:24

Autorski przegląd prasy Tomasza Pietrygi: Premier i wdowa

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Sobotni incydent w kancelarii opisują też inne media.

Na spotkaniu bliskich ofiar z szefem rządu i ministrami jego gabinetu w Kancelarii Premiera rodziny miały nadzieję usłyszeć odpowiedzi na konkretne pytania zadane wcześniej, m.in. e-mailem.

 

 

Część rodzin uważa, że szef rządu obraził Ewę Kochanowską, mówiąc: "W czasie wysłuchania publicznego w Brukseli, gdzie jedną z osób referujących była moja córka, po jej wystąpieniu europoseł, były prezydent Litwy Vytautas Landsbergis powiedział do niej "pani życie jest zagrożone, proszę uważać, jadąc samochodem". Zapytałam premiera, czy taka sytuacja jest możliwa. Wtedy usłyszałam, że moje pytanie jest bezczelne" - relacjonowała w sobotę Kochanowska”. Pisze o tym „Polska The Times".

Reklama
Reklama

Inaczej sprawę widzi rzecznik rządu Paweł Graś:

"Premier zareagował bardzo burzliwie na wypowiedź pani Kochanowskiej i nie dziwię się. Ewa Kochanowska de facto zapytała go, czy ona może czuć się bezpieczna, jak głośno mówi o katastrofie smoleńskiej, bo obawia się zamachu na swoje życie. Tak można jej wypowiedź skrócić, to znaczy pytała "panie premierze, czy pan wydał rozkaz zamordowania mnie i tych, którzy śmią zadawać głośne pytania o Smoleńsk. To jest bezczelność, trudno to inaczej nazwać" - powiedział Graś w niedzielę w programie "Siódmy Dzień Tygodnia" w Radiu Zet.

Sprzeczne relacja wywołały też gorące komentarze polityków i publicystów. Poseł Adam Hofman zaapelował o ujawnienie stenografów ze spotkania. „Wierzę rodzinom, a nie premierowi, bo już nas oszukał” - wypowiedź posła cytuje dzisiejsza "Rzeczpospolita".

"Każdy premier musi liczyć się z krytyką, nawet niesprawiedliwą. Od kilku miesięcy słyszy jednak od zwolenników PiS, że świadomie doprowadził do śmierci blisko stu ludzi, a teraz dybie na życie kolejnych. Najwyższy czas zacząć głośno protestować"- tak komentuje całą sprawę na łamach GW Dominika Wielowieyska.

Można na tę sprawę spojrzeć jeszcze inaczej. Premier zapraszając do siebie ludzi którzy przeżyli ogromną tragedię, rozgoryczonych tym, że przyczyn katastrofy nadal nie udało się wyjaśnić, musi liczyć się, że takim rozmowom będą towarzyszyć ogromne emocje. W tym kontekście nie ma pytań złych ani bezczelnych. A premier ulegając własnym emocjom, stawia się trochę w roli przeciwnika.

Cała ta sprawa budzi niesmak i rodzi pytanie o dalszy sens takich spotkań, skoro dobre samopoczucie premiera jest w nich najważniejsze.

Reklama
Reklama

A tak na marginesie w całej sprawie zabłysnął tylko niezastąpiony w takich sytuacjach Paweł Graś. Swoimi wypowiedziami udowodnił, że kilka lat rzecznikowania nie poszło na marne. I przez ten czas nauczył się nie tylko interpretować cudze wypowiedzi, ale nawet je streszczać.

Sobotni incydent w kancelarii opisują też inne media.

Na spotkaniu bliskich ofiar z szefem rządu i ministrami jego gabinetu w Kancelarii Premiera rodziny miały nadzieję usłyszeć odpowiedzi na konkretne pytania zadane wcześniej, m.in. e-mailem.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
warszawa
Ruchy miejskie nie chcą hali na Skrze. Ekspert: To dobrze skomunikowane miejsce
Warszawa
Od kontrowersji do sukcesu? Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie bije rekordy popularności
Warszawa
Labubu z automatu? Stołeczna Galeria Młociny sprzedaje figurki w oryginalny sposób
Kraj
Radni KO przeciw Rafałowi Trzaskowskiemu. Poróżnił ich alkohol
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama