– To był impuls, zupełnie nie planowałem tej wyprawy – przyznaje Paweł Bibułowicz z Białegostoku, który dzisiaj wyrusza na uroczystości beatyfikacyjne Jana Pawła II. Papież zostanie ogłoszony błogosławionym 1 maja w Rzymie.
Skąd więc ten pośpiech? Do stolicy Włoch Paweł chce dotrzeć pieszo. – Szukam swojej życiowej drogi i mam nadzieję, że dzięki tej pielgrzymce ją odnajdę – wyznaje Paweł, który na co dzień jest wolontariuszem w białostockiej fundacji Pomóż Im prowadzącej hospicjum dla dzieci. – Chcę pokazać, że pokolenie JP2 pamięta o papieżu i działa – dodaje.
Pierwszy etap jego pielgrzymki to podróż koleją do Wrocławia, skąd w czwartek już na piechotę wyruszy do Ząbkowic Śląskich. Tam spotka się ze swoim kompanem podróży Andrzejem Koflukiem, wrocławskim przewodnikiem, który także dziś rozpoczyna wędrówkę. – Początkowo miałem iść sam, ale niedawno skontaktował się ze mną Paweł, który chciał mi towarzyszyć. Widać Pan Bóg chciał, żebyśmy szli razem – mówi Kofluk.
Na przejście 1,5 tys. km przez Czechy, Austrię i Włochy Polacy będą mieli 50 dni. – Kondycyjnie powinienem wytrzymać – mówi Bibułowicz, którego największym sportowym osiągnięciem jest przebiegnięcie maratonu (dokonał tego w październiku ubiegłego roku).
Andrzej Kofluk też jest spokojny o formę. Ma bowiem za sobą wiele pieszych wypraw, w tym najbardziej spektakularną z Wrocławia do hiszpańskiego Santiago de Compostela. – Razem z przyjacielem przeszliśmy w ubiegłym roku ponad 3,5 tys. km. Dlatego kiedy tylko pojawiła się informacja o beatyfikacji Jana Pawła II, wiedziałem, że znów wyruszę w długi marsz – mówi Kofluk. Jego przyjaciel z hiszpańskiej wyprawy to Stanisław Ozdoba. On na trasie wędrówki do Rzymu jest już od 22 lutego.