- Zarzuty dotyczą posiadania, udzielania oraz udziału w obrocie znacznych ilości środków odurzających i substancji psychotropowych - informuje Renata Laszczka-Rusek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Pod lupą śledczych znalazł się przede wszystkim areszt śledczy w Lublinie, na terenie którego - jak ustalili funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego - handel narkotykami trwał w najlepsze. Na razie nie wiadomo jednak jaki był mechanizm przerzutu nielegalnych substancji za kraty. - Śledczy ustalają w jaki sposób środki odurzające zdołały dostać się na teren placówki oraz jakie ilości narkotyków zdołali rozprowadzić podejrzani - przyznaje Renata Laszczka-Rusek.
Śledztwo zostało wszczęte w marcu ubiegłego roku. Pierwsze zarzuty zostały ogłoszone jeszcze w lipcu 2010 r. Kolejni podejrzani usłyszeli je w maju bieżącego roku. Wtedy oprócz pięciu osadzonych w wieku od 23 do 48 lat zarzuty przedstawiono także osobom z poza palcówki. Byli to 29-letni mieszkaniec Lublina oraz 22–latek z Kraśnika, którzy dostarczali środki odurzające na teren lubelskiego aresztu.
Zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił na ustalenie kolejnych osób zamieszanych w ten proceder. 30 czerwca przyszedł czas na przedstawienie zarzutów czterem mężczyznom: trzem przebywającym w areszcie w Lublinie oraz osadzonemu w podobnej placówce w Krasnymstawie. W sumie zarzuty usłyszało 13 osób. - Podejrzani to osoby tymczasowo aresztowane, bądź też odbywające kary pozbawienia wolności. W większości są to osoby skazane za rozboje, włamania czy handel narkotykami - dodaje Laszczka-Rusek. I zapowiada kolejne zarzuty w tej sprawie, która "ma charakter rozwojowy".
Podejrzanym grozi nawet dziesięć lat więzienia.