Adam Słomka, lider KPN, trafił do aresztu za utrudnianie ogłoszenia wyroku na autorów stanu wojennego. Wczoraj wyszedł na wolność i od razu zaatakował sąd za to, że w ogóle doszło do wykonania kary.
Stwierdził, że mógł temu zapobiec minister sprawiedliwości, wpływając na prezesa sądu, by zawiesił karę. – Zostałem nielegalnie wsadzony do aresztu śledczego, bo powinienem przebywać w więzieniu półotwartym – dodał.
Ale Służba Więzienna odpiera zarzuty. – Ukarany zgłaszał, że ma różne dolegliwości. W związku z tym został skierowany do odbywania kary do aresztu śledczego w Warszawie przy ul. Rakowieckiej, gdzie jest szpital i całodobowa opieka medyczna – mówi ppłk Luiza Sałapa, rzecznik Służby Więziennej.
Z kolei rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie Wojciech Małek przyznał, że Słomka mógł złożyć zażalenie na decyzję sądu, co wstrzymałoby wykonanie wyroku. Dokument taki wpłynął jednak dopiero, gdy kończył odbywać karę