Czy polscy milionerzy rzeczywiście są tacy, jaki ich sobie wyobrażamy: na luksusowych jachtach, wydających dyspozycje przez komórki i urządzających huczne przyjęcia w wielkich rezydencjach?
Najnowszy ranking 100 najbogatszych Polaków pokazuje, że niewiele się na tej liście dzieje. – I to jest dobry sygnał, bo skończyły się czasy szybkiego dochodzenia z nizin na sam szczyt – mówi w najnowszym numerze „Sukcesu" prof. Jacek Wasilewski, socjolog z warszawskiej SWPS. – Oznacza to, że system, w ramach którego uzyskuje się wysoką pozycję społeczną i materialną, uległ instytucjonalizacji.
Prof. Wasilewski dodaje, że w latach 80. i 90. ubiegłego wieku wielu Polaków miało szansę, ale niewielu z niej skorzystało.
Okres transformacji wykorzystał na pewno Wiesław Włodarski, dziś prezes firmy FoodCare. W latach 80. zaczynał od robienia galaretek. – Jeździłem dwa razy w tygodniu tysiąc kilometrów po żelatynę małym fiatem z przyczepką – opowiada w „Sukcesie". Później, choć analitycy twierdzili, że to nie jest dobry pomysł, kupił Frugo. Inwestycja warta była milion euro, ale – jak twierdzi – nie była to najbardziej ryzykowna decyzja biznesowa. – Kupując w latach 80. np. opakowania, człowiek rzeczywiście ryzykował – mówi.