Światowej sławy ortopeda sportowy walczy o dobre imię po niesprawiedliwym jego zdaniem wyroku. Ale polskie władze pozostawiły go samemu sobie. Składa więc skargę na szefa MSZ, by zmusić go do działania.
O sprawie dr. Ficka „Rz" pisała kilkakrotnie. W 2006 r. został skazany na 12 miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć lat w głośnej sprawie przemytu środków dopingujących przez żonę litewskiego kolarza Raimondasa Rumsasa. Cenieni prawnicy, którzy komentowali sprawę dla „Rz", wskazywali, że francuska prokuratura mogła popełnić błędy i nadużycia.
29 lutego tego roku dr Ficek wystąpił o ułaskawienie do prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego. Równocześnie złożył w polskim MSZ prośbę o wsparcie dyplomatyczne dla swojego wniosku.
Doradca Sarkozy'ego ds. sprawiedliwości Jean Pierre Picca przed tygodniem poinformował o przyjęciu wniosku Polaka do rozpatrzenia.
Za to resort Radosława Sikorskiego do dzisiaj nawet nie odpowiedział dr. Fickowi. Stało się tak, choć przepisy postępowania administracyjnego dają urzędnikowi 30 dni na odpowiedź.
Teraz dr Ficek skarży się premierowi Tuskowi na bezczynność szefa dyplomacji.
– Zauważam niechęć MSZ do polskiego lekarza. Doktor Ficek nie jest może tak znany jak Roman Polański, w sprawie którego szef MSZ interweniował, ale każdy Polak w świetle konstytucji jest równy, więc i w tym przypadku dyplomaci powinni podjąć kroki – mówi „Rz" Marcin Wątrobiński, prawnik dr. Ficka.