Z wstępnych ustaleń policji wynika, że jego ciało znalazła o godz. 18.30 żona. Zmarły miał ranę postrzałową. Policja i prokuratura bada okoliczności jego śmierci. Niewykluczone, że zastrzelił się z własnej broni. Fakt śmierci generała potwierdził nam Maciej Karczyński, rzecznik komendanta stołecznego policji. - Badamy okoliczności śmierci, na miejscu jest policja - powiedział nam rzecznik policji.
Na miejscu zdarzenia pracują prokuratorzy z wydziału V Prokuratury Okręgowej w Warszawie, którzy wspólnie z policjantami z wydziału terroru kryminalnego Komedy Stołecznej wykonują czynności - informuje "Rz" prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska z warszawskiej prokuratury przy ul. Chocimskiej.
Śmiercią Petelickiego jest wstrząśnięty były szef wywiadu i resortu spraw wewnętrznych Zbigniew Siemiątkowski. - Pamiętam go jako osobę szaloną, ale w tej służbie szansę na osiągnięcie sukcesu mają właśnie osoby tego pokroju. Jeśli targnął się na swoje życie, to jest to wina systemu, który nie potrafił stworzyć mechanizmu opieki nad osobami, które opuszczają służbę - mówi "Rz".
Były wiceminister spraw wewnętrznych Wojciech Brochwicz, który przyjaźnił się z Petelickim, widział się z generałem kilka dni temu. - Nic nie wskazywało na to, że może targnąć się na własne życie. Z tego co wiem nie miał żadnych problemów natury prawnej czy zdrowotnej - mówi "Rz". Podkreśla zasługi Petelickiego dla wojska. - Chciał nowoczesnej armii i zrobił wszystko by GROM stał się formacją podziwianą na całym świeci - mówi.
Historyk dr hab Sławomir Cenckiewicz mówi, że Petelicki był symbolem transformacji. - razem z Gromosławem Czempińskim i Aleksandrem Makowskim należał do kręgu oficerów komunistycznych służb specjalnych, którzy bardzo dobrze urządzili się w nowej rzeczywistości zyskując nawet zaufanie niektórych kręgów amerykańskich, choć wiele lat działali przeciw USA i polskiej opozycji - mówi naukowiec.